Z cyklu opowieści z wysp.
Hotel, w którym się zatrzymałem, znajduje się niedaleko koszarów i poligonu. W drodze do ośrodka szkoleniowego mijam kilkanaście znaków drogowych informujących o tym fakcie.
Armia brytyjska jest albo bardzo wolna, albo tak pewna swej skuteczności, że nigdzie się nie spieszy. Moje twierdzenie potwierdzają szczególnie dwa znaki.
Slow moving vehicles, z wizerunkiem czołgu. Muszą to być albo wyjątkowo szybko rozpędzające się maszyny, które z lęku przed osiąganymi prędkościami wolą jechać wolno, albo ich załoga została przeszkolona w tym samym ośrodku co imiennicy kolejnego znaku - Slow troops crossing. Fakt, gdzie mają się śpieszyć? Czołgi i tak jeszcze nie dojechały.
3 komentarze:
Oni muszą jeździć wolno.
Istnieje niebezpieczeństwo, że jak taki angielski czołg się zbytnio rozpędzi, to wpadnie do morza.
Aktualnie produkowane lekkie czołgi osiągają grubo powyżej 100 km/h. A prawie do samej setki potrafią celnie w ruchu strzelać. Ach te cudowne komputery.
Zgadza się.
Komputer zajęty celowaniem, czołgiści uważają, żeby nie wpaść do Kanału Angielskiego.
B-)
Prześlij komentarz