Odwiedziliśmy dziś z Sonią Panią Doktor. Mniejsza o szczegóły.
Wizyta podobna innym. Z tą małą różnicą, że Pani wyjątkowo miła, uśmiechnięta; a przychylność Sonii zaskarbiła świecącą na czerwono plastikową krową z różowymi piórkami. Nie pytajcie gdzie można dostać takie gadżety. Wtedy jednak powinna zapalić się w mojej głowie pierwsza, żółta lampka. Nawet nie zamrugała.
Jako pierwsza zapaliła się jednak pomarańczowa... Proszę zadzwonić: 666...
Chce dobrze. Wszystko wyjaśnia ze stoickim spokojem. Każdy lęk uspokaja lekkim uśmiechem i uniesionym wskazującym palcem. Jest pomocna. Zdobyła nasze zaufanie w ciągu kilku minut. Dwoje neurotyków poskromionych spokojem.
Czy mam jednak wykupić miksturę z recepty, na której widnieje jej podpis - równo odcięta ostrą kreską podpisu połówka pentagramu?
1 komentarz:
B-D
Bo neurotyka nie tak łatwo pokonać. Jak mu zabrać wszystkie lęki "rzeczywiste", to stworzy "magiczne".
B-D
Prześlij komentarz