Sonia z szybkością ka (kra - wrony, przyp. tłum.) opanowuje kolejne słowa. Do jednych z nich należy "rura" (rura, przyp. tłum.).
Genezę poznania zwykle łatwo nakreślić; "rura" - nauczył tata, "jeden" - nauczyła mama, "łał" - nauczyła ciocia, "baba" (babcia, przyp. tłum.) - nauczyła babcia. Skąd jednak w małej głowie świadomość każdego z poznanych bytów, często pozostaje zagadką.
W ramach podróży po pokoju, na rękach przyp-tłuma, Sonia zbliżyła się do rury. (Zwykle pozostającej wyciszoną. Może z wyjątkiem piątkowego wieczoru, kiedy to w ramach międzypiętrowej wymiany zdań wędrują po niej wibracje "urwa... rwa... wa...").
Rura zaszemrała. Metalicznie skrzypnęła przesuwanym wewnątrz ciałem obcym. Spojrzenia przyp-tłuma i Soni spotkały się.
Przyp-tłum: Słyszysz Sonia? Coś idzie w rurze...
Sonia: Baba.
Coś jednak musiało ją zdradzić. Może fakt, że nadeszła rurą z ciepłą wodą?
6 komentarzy:
Padłem. B-)))
Ciekawe co na to Babcia.
Czy zdementuje? B-)
Jedna babcia już się przyznała. :D
... a moze Baba poszla do lasu? Zwidki-niewidki umiesicily ja w rurze. Stare sztuczki czlonka zalogi lodzi podwodnej.
P.S. ma sie nosa, he?
Przyjmujesz jakieś silne leki psychotropowe? :P
Ja?
B-)
Prześlij komentarz