Tchnąłem ducha przez opuszki palców. Powstał, rozejrzał się i splunął. Zrzucił strzępki kodu z ramienia. Stoi. Taki mały Typer Shark ;-) Jak go wykorzystam - nie wiem. Już go jednak pulubiłem.
1.08.2006
Latająca forteca
Błękitne niebo, przejrzyste niebo, upalne niebo... aż do bólu. Nawet cienia deszczowych, długo wyczekiwanych chmur. Ekstra. Pięknie. No wogóle, bez zarzutu.
Koniec tego (nie)dobrego. Skończyło się.
Tylko dlaczego akurat dziś, kiedy bombowiec Boeinga, B-17, ma krążyć nad miastem? Dlaczego nie późnym wieczorem albo jutro rano? Pieprzone, szare, wilgotne baranki. Jedno wielkie, bezkształtne stado.
Chłopcy są nieszczęśliwi, a przynajmniej jeden z nich.
A może pogoda sprzyja bombożercom? Może za kilka godzin będę mógl zobaczyć jego sylwetkę nad miastem Warszawa. Latająca forteca. Zamiast paczek z żywnością, lekami, bronią i amunicją - skrawki papieru. Nie ważne... ryk silników ten sam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz