Pasażer 1: Znassie Brussa Li?
Pasażer 2: No pewnie. To ten, no... japończyk, ...chińczyk, ...no - kitajec!
P1: Nie powiedziałbyś, że kitajec gdybyś go poznał. Nawet nie wiesz kiedy były jego filmy.
P2: Pamiętam. No, ale skoro wiesz lepiej to mi powiedz.
P1: Tysiąc... ... ... dziewieńset... ... ... dziewieńdziesiąty drugi. Byłem wtedy w jednostce, w Słupsku. Była tam taka knajpa dla koni. Wchodzisz, a tam konie, i siano możesz wyciągnąć... Patrze, a przy stoliku siedzi Brus Li.
W tym momencie albo wjechaliśmy w tunel albo łzy zaburzyły mi percepcje. Płakałem ja. Płakali współpasażerowie. Niestety, kosztowało mnie to wiedzę.
Co też robił Bruce Lee w 1992, w knajpie dla koni, w Słupsku?
2 komentarze:
...a wieczor byl cieply, gwiazdzisty. Konie parchaly i zajadaly siano, podbierane im przez knaj(pijanych) gosci. Brus zamowil wykwinty, slupski trunek i planowal szczegoly kolejnej sceny walki w swoim najnowszym filmie..."Wejscie Konia" (1992)
... Patrząc w szczere, przepojone tymże samym trunkiem, oblicze kolegi podejmującego go gościnnie w mieście nad Słupią pomyślał:
"- I spece od efektów muszą mi zrobić takie same szramy przez policzek...
Koniecznie..."
Siano pachniało upojnie...
Prześlij komentarz