Tchnąłem ducha przez opuszki palców. Powstał, rozejrzał się i splunął. Zrzucił strzępki kodu z ramienia. Stoi. Taki mały Typer Shark ;-) Jak go wykorzystam - nie wiem. Już go jednak pulubiłem.
25.02.2009
15.02.2009
Kołysanka-wymyślanka
Kiedy płaczę głośno
Łzy mi z oczu płyną
Nie próbuj mnie, Ojcze
Chować pod pierzyną
Noście mnie na rękach
Noście mnie też w chuście
Tylko mnie na ziemię
Ojcze, nie upuśćcie
Możesz sobie śpiewać
Ojcze, rymy głupie
Ja dziś spanie w łóżku
mam głęboko w dupie
Łzy mi z oczu płyną
Nie próbuj mnie, Ojcze
Chować pod pierzyną
Noście mnie na rękach
Noście mnie też w chuście
Tylko mnie na ziemię
Ojcze, nie upuśćcie
Możesz sobie śpiewać
Ojcze, rymy głupie
Ja dziś spanie w łóżku
mam głęboko w dupie
12.02.2009
Pierwszy
Pierwsze opakowanie witaminy K wessane. I pierwszy szczery uśmiech do taty wysłany... niejeden - cała seria.
Czyżby związek przyczynowo-skutkowy?
Czyżby związek przyczynowo-skutkowy?
8.02.2009
Fotomaniak
Fotoman: Dzień dobry.
Ja: Dzień dobry. Chciałbym się dowiedzieć ile będzie kosztowało wykonanie odbitki, w formacie A3, z cyfrowego zdjęcia.
Fotoman: Robimy tylko A4.
Ja: A czy nie wie Pan przypadkiem, gdzie mógłbym zrobić taki format?
Fotoman: Dzisiaj nikt Panu tutaj tego nie przyjmie.
Ja: Rozumiem, ale nie musi być dzisiaj.
Fotoman: Dzisiaj nikt Panu tego nie zrobi w Galerii.
Ja: Rozumiem, ale nie musi być dzisiaj, i nie musi być w Galerii.
Fotoman: To tylko na Jana Pawła, albo na Dzikiej, ale słono Panu za to policzą.
Ja: Wiem, liczę się z tym.
Niektórzy nie chcą słyszeć pytań, które się im zadaje.
Niektórzy słyszą tylko tę część pytania, na którą mają ochotę odpowiedzieć.
Ja: Dzień dobry. Chciałbym się dowiedzieć ile będzie kosztowało wykonanie odbitki, w formacie A3, z cyfrowego zdjęcia.
Fotoman: Robimy tylko A4.
Ja: A czy nie wie Pan przypadkiem, gdzie mógłbym zrobić taki format?
Fotoman: Dzisiaj nikt Panu tutaj tego nie przyjmie.
Ja: Rozumiem, ale nie musi być dzisiaj.
Fotoman: Dzisiaj nikt Panu tego nie zrobi w Galerii.
Ja: Rozumiem, ale nie musi być dzisiaj, i nie musi być w Galerii.
Fotoman: To tylko na Jana Pawła, albo na Dzikiej, ale słono Panu za to policzą.
Ja: Wiem, liczę się z tym.
Niektórzy nie chcą słyszeć pytań, które się im zadaje.
Niektórzy słyszą tylko tę część pytania, na którą mają ochotę odpowiedzieć.
7.02.2009
5.02.2009
Morgan z balonami
Dwa wenflony, w prawej i lewej ręce.
Spokojnie, tak ze względów bezpieczeństwa podaje się człowiekowi hel. Kiedy chce polatać.
Morgan Freeman sprawnie wstrzykuje mi zawartość zielonej strzykawki w lewe przedramię, a niebieskiej w prawe.
Już po chwili czuję, że zaczynam tracić stabilność. Przymykam oczy.
Kiedy otwieram je po kilku sekundach jestem już pod sufitem. Poruszam się wyjątkowo sprawnie. Łatwo zmieniam wysokość i kierunek lotu.
Cel był prosty - polatać. Tak przynajmniej pomyślałem, widząc Morgana Freemana z pękiem niebieskich balonów. Umocnił mnie w tym przekonaniu widok znajomego odlatującego po wciągnięciu zawartości dużego okrągłego balonika.
Dlaczego Morgan zdecydował się jednak na podanie dożylne gazu? Nie wiem.
Pamiętam tylko, że chciałem robić zdjęcia. To byłoby coś. Zdjęcia Ziemi z "lotu człowieka".
Po chwili jednak, unosząc się wciąż pod sufitem, powiedziałem: "Morgan, mógłbyś zmoczyć mi ścierkę? Skoro już tutaj jestem wytrę szafki z kurzu..."
I tak upadło kolejne (senne) marzenie człowieka o lataniu.
Spokojnie, tak ze względów bezpieczeństwa podaje się człowiekowi hel. Kiedy chce polatać.
Morgan Freeman sprawnie wstrzykuje mi zawartość zielonej strzykawki w lewe przedramię, a niebieskiej w prawe.
Już po chwili czuję, że zaczynam tracić stabilność. Przymykam oczy.
Kiedy otwieram je po kilku sekundach jestem już pod sufitem. Poruszam się wyjątkowo sprawnie. Łatwo zmieniam wysokość i kierunek lotu.
Cel był prosty - polatać. Tak przynajmniej pomyślałem, widząc Morgana Freemana z pękiem niebieskich balonów. Umocnił mnie w tym przekonaniu widok znajomego odlatującego po wciągnięciu zawartości dużego okrągłego balonika.
Dlaczego Morgan zdecydował się jednak na podanie dożylne gazu? Nie wiem.
Pamiętam tylko, że chciałem robić zdjęcia. To byłoby coś. Zdjęcia Ziemi z "lotu człowieka".
Po chwili jednak, unosząc się wciąż pod sufitem, powiedziałem: "Morgan, mógłbyś zmoczyć mi ścierkę? Skoro już tutaj jestem wytrę szafki z kurzu..."
I tak upadło kolejne (senne) marzenie człowieka o lataniu.
1.02.2009
Prawo Murphy'ego
Czy Sonia zacznie płakać, kiedy sięgnę po kubek aby zaparzyć sobie kawę?
Nie, zaczeka. Przecież powinienem mieć możliwość spożywania gorących napojów.
Czy Mała zacznie płakać, kiedy włączę czajnik z wodą?
Nie, zaczeka. Przecież jego szum ukoi ją do snu.
Czy Słoninka zacznie płakać, kiedy po zalaniu kawy, wsypaniu doń cukru oraz dolaniu mleka, zacznę cicho mieszać?
Nie, zaczeka. Przecież dzwoneczki uderzeń łyżki o ściany kubka wywołają uśmiech na jej twarzy.
Czy Dziewczyna zacznie płakać? - zastanawiam się, czując wypełniającą nozdrza woń aromatycznego napoju.
Tak. Właśnie teraz.
Nie, zaczeka. Przecież powinienem mieć możliwość spożywania gorących napojów.
Czy Mała zacznie płakać, kiedy włączę czajnik z wodą?
Nie, zaczeka. Przecież jego szum ukoi ją do snu.
Czy Słoninka zacznie płakać, kiedy po zalaniu kawy, wsypaniu doń cukru oraz dolaniu mleka, zacznę cicho mieszać?
Nie, zaczeka. Przecież dzwoneczki uderzeń łyżki o ściany kubka wywołają uśmiech na jej twarzy.
Czy Dziewczyna zacznie płakać? - zastanawiam się, czując wypełniającą nozdrza woń aromatycznego napoju.
Tak. Właśnie teraz.
Subskrybuj:
Posty (Atom)