Ż: Sprawdzę, może jednak jest coś wieczorem w TV?
M: (Nie przeczuwając w jak niebezpiecznych czasach mu żyć przyszło) Pewnie.
Ż: O dwudziestej - "Jak oni strzelają".
M: ?!
Ż: ...śpiewają.
M: Uff
Tchnąłem ducha przez opuszki palców. Powstał, rozejrzał się i splunął. Zrzucił strzępki kodu z ramienia. Stoi. Taki mały Typer Shark ;-) Jak go wykorzystam - nie wiem. Już go jednak pulubiłem.
29.11.2008
28.11.2008
Idzie tata
Porusza się kiedy kładę rękę na brzuchu. "Przybiega" kiedy zaczynam mówić. Przeciska się, aby być bliżej. Wie, że będę zaraz kotkował; uciskał delikatnie powierzchnię brzucha opuszkami palców. Próbuje wyciągnąć do mnie dłonie, stopy? Nie wiem... czuję tylko.
Łapie mój dotyk, jak nietoperz wędrujące przez noc tłuste owady.
Dotyka mnie. Przyczaja się i znów czeka, jak na smakołyk.
To nic, że nie mogę jej jeszcze przytulić - oboje znamy Łączniczkę. Umawia nas na spotkania, organizuje wszystko, i w odpowiednim momencie mówi - "Zaraz przyjdzie tata". I tata idzie.
Łapie mój dotyk, jak nietoperz wędrujące przez noc tłuste owady.
Dotyka mnie. Przyczaja się i znów czeka, jak na smakołyk.
To nic, że nie mogę jej jeszcze przytulić - oboje znamy Łączniczkę. Umawia nas na spotkania, organizuje wszystko, i w odpowiednim momencie mówi - "Zaraz przyjdzie tata". I tata idzie.
26.11.2008
Sea Devil
Są chwile kiedy mamy okazję być świadkami ponownych narodzin rzeczy.
Czy dziś, podnosząć widelec z miski wypełnionej na wpół zaschniętą śmietaną, wiedziałem że nadaję formę równoległym bytom?
Czy kiedy trzymając łyżeczkę wyjętą z herbaty mogłem przypuszczać, że tylko sekundy dzielą mnie od Jego narodzin? Nie. Chciałem tylko odcisnąć ślad oka. Kiedy po chwili kropla bursztynowego napoju zlała się w calość z kremowym ciałem miałem już pewność. Twór istniał już w momencie narodzin myśli - pomysłu sztucznego oka. Stałem się tylko przekaźnikiem - małym kuchennym bogiem, który porzucając szczątki obiadokolacji tworzy świat od nowa.
Na tym kończę, odcinając się tym samym od pomówień przyjmowania twardych narkotyków.
24.11.2008
23.11.2008
A gdyby Potter oznaczał Pistację, ...i był kobietą
Anka Pistacja i Arachidowy Kamień ("...tylko duży" - dopowiada żona)
Anka Pistacja i Komnata Laskowych
Anka Pistacja i Więzień Alergii
Anka Pistacja i Czara Nerkowca
Anka Pistacja i Zakon Fistaszka
Anka Pistacja i Semiorzechowy Książę
Anka Pistacja i Włoskie Haluny
Anka Pistacja i Komnata Laskowych
Anka Pistacja i Więzień Alergii
Anka Pistacja i Czara Nerkowca
Anka Pistacja i Zakon Fistaszka
Anka Pistacja i Semiorzechowy Książę
Anka Pistacja i Włoskie Haluny
22.11.2008
...takie słyszy się rozmowy
Kupująca (kobieta ok. 50-tki): Przepraszam, czy mógłby Pan sprawdzić czy ten pojemnik nie został wyprodukowany w Chinach?
Sprzedawca (mężczyzna ok. 25 lat): Mhm...
Pół koleki oczekuje w napięciu na rezultat śledztwa.
Kupująca przyozdabia twarz uśmiechem. Wstydliwym uśmiechem aktora monodramu.
Jest jednak coś w jej oczach, na skupionej, lekko rozpromienionej twarzy. Siła. Siła i pewność własnych przekonań.
Czekamy.
S: Nic tu nie ma.
Porażka? Jak wiemy - jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o Chiny.
Wygładzające się rysy sprzedawcy zapalają kaganek nadziei.
S: Mam! Niemieckie... Made in Hungary - Wprodukowano w Niemczech.
Chciałem coś powiedzieć... słów zabrakło.
K: To chyba węgierskie?
S: Może i węgierskie... i tak trzeba wyparzyć.
Chciałem coś powiedzieć... słów już dawno nie było.
Sprzedawca (mężczyzna ok. 25 lat): Mhm...
Pół koleki oczekuje w napięciu na rezultat śledztwa.
Kupująca przyozdabia twarz uśmiechem. Wstydliwym uśmiechem aktora monodramu.
Jest jednak coś w jej oczach, na skupionej, lekko rozpromienionej twarzy. Siła. Siła i pewność własnych przekonań.
Czekamy.
S: Nic tu nie ma.
Porażka? Jak wiemy - jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o Chiny.
Wygładzające się rysy sprzedawcy zapalają kaganek nadziei.
S: Mam! Niemieckie... Made in Hungary - Wprodukowano w Niemczech.
Chciałem coś powiedzieć... słów zabrakło.
K: To chyba węgierskie?
S: Może i węgierskie... i tak trzeba wyparzyć.
Chciałem coś powiedzieć... słów już dawno nie było.
11. Nie wyrzucaj
Są mężczyźni, o których można śmiało powiedzieć: "Z łóżka bym go nie wyrzucił".
Przez lata mówiłem - Bruce Willis.
Lata jednak mijają, gusty ulegają zmianom.
Dziś, po namiętnej nocy, na kolejną propozycję zareagowałym: "Bruce, boli mnie głowa... Pozwól mi jeszcze trochę pospać."
Obejrzeliśmy z żoną "Quantum of Solace". Daniel Craig, dumny następca jedynego prawdziwego Bonda - Seana Connery.
Cóż można powiedzieć?
"Daniel, bierz... to nic, że boli..."
Przez lata mówiłem - Bruce Willis.
Lata jednak mijają, gusty ulegają zmianom.
Dziś, po namiętnej nocy, na kolejną propozycję zareagowałym: "Bruce, boli mnie głowa... Pozwól mi jeszcze trochę pospać."
Obejrzeliśmy z żoną "Quantum of Solace". Daniel Craig, dumny następca jedynego prawdziwego Bonda - Seana Connery.
Cóż można powiedzieć?
"Daniel, bierz... to nic, że boli..."
21.11.2008
M: Ooo... Steven Seagal, a mówiłaś, że dziś nic nie ma w TV.
A: ...
M: Myślałaś, że nie zauważę?
A: (Wracając do dziesiątej obejrzanej wersji etiudy baletowej Umierającego Łabędzia, i dwudziestej wersji jednej z etiud Jeziora Łabędziego) Tak...
M: ...
Są chwile kiedy czuję się tak wypatroszony z poczucia wyższego piękna.
A: ...
M: Myślałaś, że nie zauważę?
A: (Wracając do dziesiątej obejrzanej wersji etiudy baletowej Umierającego Łabędzia, i dwudziestej wersji jednej z etiud Jeziora Łabędziego) Tak...
M: ...
Są chwile kiedy czuję się tak wypatroszony z poczucia wyższego piękna.
20.11.2008
(Odwrotna) proporcjonalność filmu
- Cierpliwość reżysera jest odwrotnie proporcjonalna do długości trwania nagrania
- Sprawność aktora jest odwrotnie proporcjonalna do głoszonej przez niego świadomości roli
- Ilość zapasów na planie jest odwrotnie proporcjonalna do potrzeb
- Nieznajomość tekstu jest wprost proporcjonalna do dynamiki sceny
- Lęk przed strzałem jest wprost proporcjonalny do ilości kroków od strzelającego ci w plecy
- Lepkość krwi jest wprost proporcjonalna do ilości dubli
- Chłód bycia martwym jest wprost proporcjonalny do czasu bycia martwym
- Sprawność aktora jest odwrotnie proporcjonalna do głoszonej przez niego świadomości roli
- Ilość zapasów na planie jest odwrotnie proporcjonalna do potrzeb
- Nieznajomość tekstu jest wprost proporcjonalna do dynamiki sceny
- Lęk przed strzałem jest wprost proporcjonalny do ilości kroków od strzelającego ci w plecy
- Lepkość krwi jest wprost proporcjonalna do ilości dubli
- Chłód bycia martwym jest wprost proporcjonalny do czasu bycia martwym
18.11.2008
Nie mój styl
S: Ma Pan jakieś marynarki?
M: Wie Pani, to raczej nie mój styl.
S: Będę więc potrzebowała Pana wzrost, obwód klatki... a jakieś koszule?
M: Hmm... bordowo-czarna, czarna...
S: Nic jasnego? Jakiś prążek?
M: Wie Pani, to raczej nie mój styl.
S: To jak pan chodzi ubrany na codzień?
M: T-shirt, bluza...
S: A kurtka? Jaką kurtkę Pan nosi?
M: Hmm... płaszcz... długi, czarny, skórzany płaszcz.
S: Ale bardzo długi?
M: Styl a'la wczesne gestapo.
S: A buty? Jakieś pantofle? Półbuty?
M: Wie Pani, to raczej nie mój styl. Kowbojki (cowboyki?) noszę.
S: A jakie te kowbojki? Ścięte? Z czubem?
M: (Wie Pani... eh..) Ścięte, ale delikatnie ścięte... raczej półokrągłe czuby.
S: Czarne, ścięte... matowe?
M: Tak, matowe.
S: To dobrze.
Dobrze, bo taki mój styl.
M: Wie Pani, to raczej nie mój styl.
S: Będę więc potrzebowała Pana wzrost, obwód klatki... a jakieś koszule?
M: Hmm... bordowo-czarna, czarna...
S: Nic jasnego? Jakiś prążek?
M: Wie Pani, to raczej nie mój styl.
S: To jak pan chodzi ubrany na codzień?
M: T-shirt, bluza...
S: A kurtka? Jaką kurtkę Pan nosi?
M: Hmm... płaszcz... długi, czarny, skórzany płaszcz.
S: Ale bardzo długi?
M: Styl a'la wczesne gestapo.
S: A buty? Jakieś pantofle? Półbuty?
M: Wie Pani, to raczej nie mój styl. Kowbojki (cowboyki?) noszę.
S: A jakie te kowbojki? Ścięte? Z czubem?
M: (Wie Pani... eh..) Ścięte, ale delikatnie ścięte... raczej półokrągłe czuby.
S: Czarne, ścięte... matowe?
M: Tak, matowe.
S: To dobrze.
Dobrze, bo taki mój styl.
15.11.2008
Analiza
Przeglądam statystyki odwiedzin. Od kilkunastu tygodni wciąż niezmiennie.
Na pierwszym miejscu: "Lewatywa" i "Przypowieść o sukach".
Kurwa, co za społeczeństwo...
Na pierwszym miejscu: "Lewatywa" i "Przypowieść o sukach".
Kurwa, co za społeczeństwo...
12.11.2008
11.11.2008
5.11.2008
Agent 08
Krótka wiadomość pozostawiona na skrzynce pocztowej - "Pozostawiony numer telefonu jest spalony".
Przesyłam maila - "Nowy numer. Linia czysta. Akceptuję termin".
Przez rok w ukryciu. Jej Gwiazdorska Mość znów prosi o służbę.
"Jak ja mu się pokażę?" - "Dlaczego?" - pyta żona.
"Przecież ostatnio przegoniliśmy go z jego własnego miejsca w expresie do Krakowa. Czy porucznik Borewicz potrafi wybaczać?"
Wszystko zależy od misji jaka mnie czeka.
Czy znów gwałciciel? Skrytobójca?
Czy są zdecydowani? Czy tylko odczytam krótką kwestię do kamery i się pożegnamy?
Za dwa tygodnie "propozycja do jednej z głównych ról w odcinku" stanie się faktem lub pożółkłą kartą z archiwum IPN.
Przesyłam maila - "Nowy numer. Linia czysta. Akceptuję termin".
Przez rok w ukryciu. Jej Gwiazdorska Mość znów prosi o służbę.
"Jak ja mu się pokażę?" - "Dlaczego?" - pyta żona.
"Przecież ostatnio przegoniliśmy go z jego własnego miejsca w expresie do Krakowa. Czy porucznik Borewicz potrafi wybaczać?"
Wszystko zależy od misji jaka mnie czeka.
Czy znów gwałciciel? Skrytobójca?
Czy są zdecydowani? Czy tylko odczytam krótką kwestię do kamery i się pożegnamy?
Za dwa tygodnie "propozycja do jednej z głównych ról w odcinku" stanie się faktem lub pożółkłą kartą z archiwum IPN.
Subskrybuj:
Posty (Atom)