Tchnąłem ducha przez opuszki palców. Powstał, rozejrzał się i splunął. Zrzucił strzępki kodu z ramienia. Stoi. Taki mały Typer Shark ;-) Jak go wykorzystam - nie wiem. Już go jednak pulubiłem.
29.07.2006
Jasny kontrapunkt Diabła
Bezpośrednim efektem wystąpienia w Potańcówce jest zaproszenie mnie do udziału w sesji fotograficznej poświęconej Diabłu, organizowanej przez Wiktora Gutta. I tu niespodzianka dla znających moje zamiłowania z przeszłości do mroku. Zostałem wybrany przez swoją jasność, jako jasny kontrapunkt Diabła. [rotfl]
Potańcówka: odsłona trzecia
W opinii tych, którzy byli świadkami kolejnych spektakli:
najlepsza :-)
I ja tam byłem... miodu nie było, ale tańczyłem. A kto nie widział niechaj żałuje.
najlepsza :-)
I ja tam byłem... miodu nie było, ale tańczyłem. A kto nie widział niechaj żałuje.
27.07.2006
Po premierze
Radość, euforia, spełnienie... trzy słowa oddające atmosferę dnia wczorajszeego.
Emocje i nerwy godzinę przed spektaklem. Dopiero po dwóch pierwszych scenach wyrównanie oddechu i rytmu bicia serca. Ciało, które z oporem poddaje się poleceniom. Sztywne mięśnie. Pot.
Później już tylko chwile. Zastępy Mordoru pod maskami swobody. Kilka mgnień później szczery śmiech i walc. Niech żyje bal!
Dziś drugie granie. Zmęczenie. Śmiech - zbyt wszechogarniający. Galeria pomyłek i potknięć, jednak ta sama radość.
Potrzebuję snu.
Emocje i nerwy godzinę przed spektaklem. Dopiero po dwóch pierwszych scenach wyrównanie oddechu i rytmu bicia serca. Ciało, które z oporem poddaje się poleceniom. Sztywne mięśnie. Pot.
Później już tylko chwile. Zastępy Mordoru pod maskami swobody. Kilka mgnień później szczery śmiech i walc. Niech żyje bal!
Dziś drugie granie. Zmęczenie. Śmiech - zbyt wszechogarniający. Galeria pomyłek i potknięć, jednak ta sama radość.
Potrzebuję snu.
25.07.2006
Premiera
Niecałe dwanaście godzin pozostało do godziny ZERO.
A cóż to była za noc. Nie pamiętam już takiej, od czasów kiedy to wyjeżdżalismy z rodzicami na wczasy - emocje nie pozwalały zasnać; otwierały wczesnie rano oczy, zawstydzając okoliczne koguty.
Dzisiejsza noc była jeszcze bardziej okrutna dla człowieka czekającego świtu. Lepkość powietrza, zaduch, tępe alkoholowe rozmowy kilka balkonów dalej, przytłumiony ścianami budynku transowy rytm.
Położyłem sie ok. 22.
23:30 Rozwieszam pranie. Pralka usnęła później od nas. Teraz odetchnęła, kiedy uwolniłem jej lśniące metalem trzewia od wilgotnej treści. Papieros. Gorąca herbata.
01:50 ...noc ...poranek zabłądził na przedmiściach. Otworzone szeroko okno. Łyk chłodnej już herbaty.
08:00 (Marcin : Koguty) 0:1
A cóż to była za noc. Nie pamiętam już takiej, od czasów kiedy to wyjeżdżalismy z rodzicami na wczasy - emocje nie pozwalały zasnać; otwierały wczesnie rano oczy, zawstydzając okoliczne koguty.
Dzisiejsza noc była jeszcze bardziej okrutna dla człowieka czekającego świtu. Lepkość powietrza, zaduch, tępe alkoholowe rozmowy kilka balkonów dalej, przytłumiony ścianami budynku transowy rytm.
Położyłem sie ok. 22.
23:30 Rozwieszam pranie. Pralka usnęła później od nas. Teraz odetchnęła, kiedy uwolniłem jej lśniące metalem trzewia od wilgotnej treści. Papieros. Gorąca herbata.
01:50 ...noc ...poranek zabłądził na przedmiściach. Otworzone szeroko okno. Łyk chłodnej już herbaty.
08:00 (Marcin : Koguty) 0:1
22.07.2006
Świszczący maczek
Właśnie przeżyłem chwilę grozy. Mój iBook w krótkich odstępach czasu zaczął wydawać z siebie cichutkie świśnięcia. Jestem wyjątkowo wyczulony na jego punkcie. Mogę nawet śmiało powiedzieć, że przeczulony. Rozpocząłem wniklie dochodzenie źródła niepokojącego dźwięku. Może to pozostawiona płyta w napędzie, może dysk, może zwarcie - scenariusz zaczął przebierać coraz ciemniejsze barwy. Próbowałem zapanować nad dręczącą mnie wizją oddania maczka do serwisu, w razie wystąpienia dotkliwszych objawów. Bez skutku.
Myśle, że i Was rozbawi diagnoza tej tajemniczej przypadłości maka.
Wystarczyło głębiej wciągnąć powietrze... aby wraz z niesamowitym poczuciem ulgi uświadomić sobie, że to tylko popiskująca prawa dziurka mojego nosa :D
Wyjaśniło to zaobserwowane wcześniej zjawisko - świst cichł w momencie kiedy wstrzymywałem oddech aby posłuchać z przejęciem co tak w maczku piszczy.
Gładzę go właśnie po obudowie jako wyraz czynnego żalu za fałszywie złożone oskarżenia ;)
Myśle, że i Was rozbawi diagnoza tej tajemniczej przypadłości maka.
Wystarczyło głębiej wciągnąć powietrze... aby wraz z niesamowitym poczuciem ulgi uświadomić sobie, że to tylko popiskująca prawa dziurka mojego nosa :D
Wyjaśniło to zaobserwowane wcześniej zjawisko - świst cichł w momencie kiedy wstrzymywałem oddech aby posłuchać z przejęciem co tak w maczku piszczy.
Gładzę go właśnie po obudowie jako wyraz czynnego żalu za fałszywie złożone oskarżenia ;)
21.07.2006
Protest tang
[...] wykonawcy zmierzą się z tańcem współczesnym, ale pokażą też elementy walca i tanga. I mimo że muzyka odgrywa tu wielką rolę, "Potańcówkę" trudno nazwać protest songiem, to raczej protest tang.
- Sandra Wilk, "Rzeczpospolita" czytaj
fot. Robert Gardziński
Słysząc różne komentarze, śpieszę z wyjaśnieniami:
Dziewczyna za mną to nie instruktor, to partnerka improwizacji - Miranda ;-)
- Sandra Wilk, "Rzeczpospolita" czytaj
fot. Robert Gardziński
Słysząc różne komentarze, śpieszę z wyjaśnieniami:
Dziewczyna za mną to nie instruktor, to partnerka improwizacji - Miranda ;-)
Komentarze
Widzę, ze możliwość komentowania jest wykorzystywana jako forma maila do mnie, bez związku z komentowanym artykułem.
W związku z powyższym, zapraszam wszystkich zainteresowanych wyslaniem maila, nie powiązanego z treścią moich wpisów, do zapoznania się z profilem (View my complete profile).
BLOG nie jest skrzynką pocztową. Proszę o przestrzeganie tej prostej zasady.
Nie chcę blokować możliwości komentowania. Wiele radości dają mi Wasze wpisy i powodują, że frajda prowadzenia bloga jest tym większa.
W związku z powyższym, zapraszam wszystkich zainteresowanych wyslaniem maila, nie powiązanego z treścią moich wpisów, do zapoznania się z profilem (View my complete profile).
BLOG nie jest skrzynką pocztową. Proszę o przestrzeganie tej prostej zasady.
Nie chcę blokować możliwości komentowania. Wiele radości dają mi Wasze wpisy i powodują, że frajda prowadzenia bloga jest tym większa.
20.07.2006
Emocje wyrażone tangiem
To miłośnicy tanga. Gdy tylko mają wolny czas, chodzą na wieczorne milongi do klubów. Oprócz Marcina Wiśniosa (informatyk), który do tej pory nie miał nic wspólnego z tańcem. Teraz chcą się zmierzyć z tańcem współczesnym.
- Sandra Wilk, "Rzeczpospolita" czytaj
a pewnie, że chcą :D
- Sandra Wilk, "Rzeczpospolita" czytaj
a pewnie, że chcą :D
19.07.2006
Kto lansu dołki kopie ten sam w nie wpada
Jak nie kochać obiektywu? Kiedy czujesz, że to uczucie odwzajemnione.
Jedno jego mrugnięcie migawki - jakby patrzyły tysiące.
Tu uniesienie, tu smutek, tu ostre i czyste spojrzenie...
"Prosze, zapraszam... ooo, jeszcze tak zrobię reką... a teraz znów. Zatrzymać sekundę dłużej? Proszę bardzo. A teraz się tak ruszę, skłonię, obrócę... ciało tańczy... a to Pan już widział?"
[...]
"Zaraz, zaraz... jak to było?
Na cztery czy na pięć?
Uuups - krok nie w tę stronę.
[Może nikt nie zauważy potknięcia.]
Spóźniłem się? To ta podłoga!"
Jak zrównoważyć czystość ruchu i śmiałość spojrzenia?
Jak kusić wzrok ludzki i nie karmić go równocześnie własnymi potknięciami?
Jak tworzyć by swoboda stała się kreacją?
Pracuj, pracuj, pracuj...
Jedno jego mrugnięcie migawki - jakby patrzyły tysiące.
Tu uniesienie, tu smutek, tu ostre i czyste spojrzenie...
"Prosze, zapraszam... ooo, jeszcze tak zrobię reką... a teraz znów. Zatrzymać sekundę dłużej? Proszę bardzo. A teraz się tak ruszę, skłonię, obrócę... ciało tańczy... a to Pan już widział?"
[...]
"Zaraz, zaraz... jak to było?
Na cztery czy na pięć?
Uuups - krok nie w tę stronę.
[Może nikt nie zauważy potknięcia.]
Spóźniłem się? To ta podłoga!"
Jak zrównoważyć czystość ruchu i śmiałość spojrzenia?
Jak kusić wzrok ludzki i nie karmić go równocześnie własnymi potknięciami?
Jak tworzyć by swoboda stała się kreacją?
Pracuj, pracuj, pracuj...
18.07.2006
Tremolo żołądkowe
I jeszcze się pyta "dlaczego nie powinniśmy najadać się przed spektaklem?".
"Nie wiesz?", pytam, "Zobaczysz".
Choć z tego co dowiedziałem się od pewnej, bardzo mi bliskiej pani reżyser:
"Big shit - big performance".
Więc, kochani, nie zabraniajmy im jeść. Ktoś to musi wypracować.
"Nie wiesz?", pytam, "Zobaczysz".
Choć z tego co dowiedziałem się od pewnej, bardzo mi bliskiej pani reżyser:
"Big shit - big performance".
Więc, kochani, nie zabraniajmy im jeść. Ktoś to musi wypracować.
Wolność słowa
czyli od dziś komentarze dla każdego.
Może ktoś się skusi. Może ktoś będzie czuł potrzebę. Może ktoś się zirytuje. Może ktoś się ucieszy. Może ktoś lubi pisać. Może ktoś lubi oceniać. Może ktoś lubi krytykować. Może ktoś może. Może ktoś...
Może ktoś się skusi. Może ktoś będzie czuł potrzebę. Może ktoś się zirytuje. Może ktoś się ucieszy. Może ktoś lubi pisać. Może ktoś lubi oceniać. Może ktoś lubi krytykować. Może ktoś może. Może ktoś...
17.07.2006
Tydzień do premiery
Już tylko tydzień do premiery Potańcówki.
Jutro pierwsza próba kostiumowa... i spodnie do pralni ;-)
Dura wax, sed wax.
Zapraszam wszystkich odwiedzających BLOG'a do zajrzenia na stronę KONCENTRATU (linka po prawej stronie). Znajdziecie tam więcej informacji o całym wydarzeniu.
Efektem moich wczorajszych prac nad stroną jest już możliwość zarezerwowania biletu na spektakl. Zapraszam.
Jutro pierwsza próba kostiumowa... i spodnie do pralni ;-)
Dura wax, sed wax.
Zapraszam wszystkich odwiedzających BLOG'a do zajrzenia na stronę KONCENTRATU (linka po prawej stronie). Znajdziecie tam więcej informacji o całym wydarzeniu.
Efektem moich wczorajszych prac nad stroną jest już możliwość zarezerwowania biletu na spektakl. Zapraszam.
13.07.2006
Demoniczne kaczki zagłady
Australijscy archeolodzy odkryli w północno-zachodnim stanie Queensland szczątki wielkich ptaków, wyglądem najbardziej przypomiających kaczki.
Biorąc pod uwagę drapieżny charakter i krwawy jadłospis ptaszków, okrzyknięto je mianem "Demon Ducks of Doom".
Poza szczątkami demonicznych kaczek, odnaleziono również fosylia kangurów, zasługujących w pełni na miano zabójców. Dlaczego? Przymknij oczy i wyobraź sobie kangura o wilczych kłach, wydłużonych przednich, silnych kończynach, zdolnego do galopu za uciekającą ofiarą.
Żyjące współcześnie kangury prawie wogóle nie przypominają swoich okrutnych przodków, żyjących 10 - 20 mln lat temu.
Źródło: REUTERS
Biorąc pod uwagę drapieżny charakter i krwawy jadłospis ptaszków, okrzyknięto je mianem "Demon Ducks of Doom".
Poza szczątkami demonicznych kaczek, odnaleziono również fosylia kangurów, zasługujących w pełni na miano zabójców. Dlaczego? Przymknij oczy i wyobraź sobie kangura o wilczych kłach, wydłużonych przednich, silnych kończynach, zdolnego do galopu za uciekającą ofiarą.
Żyjące współcześnie kangury prawie wogóle nie przypominają swoich okrutnych przodków, żyjących 10 - 20 mln lat temu.
Źródło: REUTERS
12.07.2006
It will be mine
Ehhh... gdybym znalazł gdzieś wystawę sklepową, za którą mógłbym go oglądać - odwiedzałbym ją codziennie,
jak Wayne wymarzonego Fendera. Mimo iż wodzę się na pokuszenie przeglądaniem zdjęć czarnego MacBook'a, PowerBook Pismo siedzi gdzieś głębiej, przywołuje, nakazuje poszukiwania, kusi... Kiedyś będzie mój ;-)
PowerBook G3 (FireWire)
jak Wayne wymarzonego Fendera. Mimo iż wodzę się na pokuszenie przeglądaniem zdjęć czarnego MacBook'a, PowerBook Pismo siedzi gdzieś głębiej, przywołuje, nakazuje poszukiwania, kusi... Kiedyś będzie mój ;-)
PowerBook G3 (FireWire)
10.07.2006
Nie wytrzymałem
Wybrałem nowy szablon dla bloga.
Nie wiem co było ważniejsze - większa przejrzystość strony czy schwytanie do słoika kolejnych, leniwie ulatujących, kilkunastu muchominut.
Myślę, że gdybym poza leżakowaniem, potrafił okrywać się pleśnią, na wzór i podobieństwo sera czy chłodnych ścian dojrzewalni wina, mógłbym spędzać tu więcej czasu.
Kolejne muchominuty monotonnego dźwięku, ataku dywanowego, niewzruszenie stojących serwerów o przygiętych od kurzu karkach.
Nie wiem co było ważniejsze - większa przejrzystość strony czy schwytanie do słoika kolejnych, leniwie ulatujących, kilkunastu muchominut.
Myślę, że gdybym poza leżakowaniem, potrafił okrywać się pleśnią, na wzór i podobieństwo sera czy chłodnych ścian dojrzewalni wina, mógłbym spędzać tu więcej czasu.
Kolejne muchominuty monotonnego dźwięku, ataku dywanowego, niewzruszenie stojących serwerów o przygiętych od kurzu karkach.
Teoria spiskowa
Chipowy implant podskórny nie przyjął się, dlatego otrzymałem grającą zapalniczkę, aby było wiadomo gdzie palę.
9.07.2006
Hans... Hans Kloss
Weekend pod pseudonimem J23.
Jedenaście obejrzanych odcinków - antykombatancki przejaw anarchii.
Nie wiem nawet kto cieszy się z pucharu MŚ, słyszę za oknem jedynie klaksony, wypełniające duszne powietrze Centrum czyjąś radością.
Wiem za to... gdzie są najlepsze kasztany :-))
Jedenaście obejrzanych odcinków - antykombatancki przejaw anarchii.
Nie wiem nawet kto cieszy się z pucharu MŚ, słyszę za oknem jedynie klaksony, wypełniające duszne powietrze Centrum czyjąś radością.
Wiem za to... gdzie są najlepsze kasztany :-))
8.07.2006
Chyba się uzależniłem
[...]
The babe in his cradle is closing his eyes
The blossom embraces the bee.
But soon, says a whisper;
"Arise, arise,
Tomorrow belongs to me"
Oh Fatherland, Fatherland,
Show us the sign
Your children have waited to see.
The morning will come
When the world is mine.
Tomorrow belongs to me!
("Cabaret" soundtrack)
Czy ważna jest ideologia, leżąca u podstaw powstania utworu,
kiedy słowa pieśni wciskają nam w rozchylone usta pigułkę
tak niesamowicie brzmiącego śpiewu?
Każda kolejna godzina nocy wysyca moje pragnienie spełnienia i wiary we własną siłę.
The babe in his cradle is closing his eyes
The blossom embraces the bee.
But soon, says a whisper;
"Arise, arise,
Tomorrow belongs to me"
Oh Fatherland, Fatherland,
Show us the sign
Your children have waited to see.
The morning will come
When the world is mine.
Tomorrow belongs to me!
("Cabaret" soundtrack)
Czy ważna jest ideologia, leżąca u podstaw powstania utworu,
kiedy słowa pieśni wciskają nam w rozchylone usta pigułkę
tak niesamowicie brzmiącego śpiewu?
Każda kolejna godzina nocy wysyca moje pragnienie spełnienia i wiary we własną siłę.
7.07.2006
I zaczęła się zadyma...
Palce rozgrzane, nie wiem czy od temperatury w pokoju czy też od intensywnej pracy nad powstaniem tego miejsca. Miejsca pozwalającego wyrzucać myśli, zabijać nudę, zapomnieć o temperaturze ;) Nieważne. Z pewnościa za kilka dni, tygodni... a kto wie, może i godzin, nikt juz nie będzie pamiętał tego wpisu.
Miłego czytania ;-)
Miłego czytania ;-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)