Radość, euforia, spełnienie... trzy słowa oddające atmosferę dnia wczorajszeego.
Emocje i nerwy godzinę przed spektaklem. Dopiero po dwóch pierwszych scenach wyrównanie oddechu i rytmu bicia serca. Ciało, które z oporem poddaje się poleceniom. Sztywne mięśnie. Pot.
Później już tylko chwile. Zastępy Mordoru pod maskami swobody. Kilka mgnień później szczery śmiech i walc. Niech żyje bal!
Dziś drugie granie. Zmęczenie. Śmiech - zbyt wszechogarniający. Galeria pomyłek i potknięć, jednak ta sama radość.
Potrzebuję snu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz