Tchnąłem ducha przez opuszki palców. Powstał, rozejrzał się i splunął. Zrzucił strzępki kodu z ramienia. Stoi. Taki mały Typer Shark ;-) Jak go wykorzystam - nie wiem. Już go jednak pulubiłem.
31.12.2009
Odhaczanie
Indiana Jones i Świątynia Zagłady - obejrzane.
Kalendarz w toalecie - zmieniony, na ten AD 2010.
Czuwanie - włączone.
Czy za pięćdziesiąt minut huk wystrzałów tych-co-to-w-dupę-sobie-strzel i tych-co-to-w-głowę-sobie-wypal oraz tych-co-to-do-dziesięciu-już-nigdy-na-palcach-nie-policzą obudzi małą i w jej łzach pozwoli mi rozpocząć pierwszą godzinę nowego roku?
Zobaczymy.
A Wam, Czytelnicy - najlepszego życzę!
25.12.2009
Tata akbar
Niech będą dzięki Allahowi, że piękny stworzył świat
Ja właśnie jestem ten ubogi, lecz uśmiechnięty brat
Allahu, dzieło swoje zobacz, czyś aby z niego rad
Ja właśnie jestem ten brat bogacz, skrzywiony wiecznie brat
Ali baba - tak mnie zwą
Kasim - wszyscy znają mnie
Pracę mam i kocham ją
Wypoczywam całe dnie
Mam muskuły niby stal
Ja mam za to wielki brzuch
Jestem sobie biedny drwal
Ja zaś bogactw mam za dwóch
Po godzinie utwór począł ewaluować...
Wielki Admin - tak mnie zwą
W Sieci wszyscy znają mnie
Córkę mam i kocham ją
Noszę ją przez całe dnie
Mam muskuły niby stal
I lekko okrągły brzuch
Wezmę Sonię dziś na bal
Ale najpierw zjem za dwóch
[...]
Następnie, zgodnie z tradycją, poszedłem wymienić przebitą wczoraj oponę.
17.12.2009
Idą święta
A może by tak.... eee... niebieski słabo się komponuje z karpiem.
11.12.2009
Żona pyta męża
M: ...yyy...coś gdzie się strzelają,... gdzie jest coś o komputerach, gdzie jest jakiś romans, i wartka akcja...
Ż: No to co konkretnie?
M: "Pasja"?
Ż: No chyba tylko o komputerach tam nic nie znajdziesz...
M: Fakt, bo strzelać strzelają - z bata.
2.12.2009
Wiśnio-śliwka
Dziś nagroda nie za treśc, ale za nadawcę - wisnio.sliwka@gmail.com
Choć treść nie mniej owocowa:
Show her how deep you can go tonight. Best for midnight unrest!
27.11.2009
Na linii 26
Drrr...Drrr...Drrr...Drrr...
Kobieta Spodramienna: Hej. Tak, już wracam do domu.
KS: Co byś zjadła?
KS: Dobrze, kupię ci rogala z czekoladą.
KS: Co?
KS: Tak, dwa kupię.
KS: No i po co do niej idziesz?
KS: No i co z tego, że ma dwadzieścia lat, jak robi takie błędy ortograficzne.
KS: Jak się ma dwadzieścia lat to się już nie ma dysleksji...
Zza pleców
Panicz Zapleczasty: No... no... no trzeba coś kupić.
PZ: Są takie zestawy Niwea.
PZ: Nie, to są podróbki, pisze nawet MADE IN Sochaczew.
PZ: No tańsze, normalnie to dwadzieścia trzy złote. Te po piętnaście...
13.11.2009
Vader has left the building
W końcu mogę sobie ustawić jakiś ludzki status na google talku.
Koniec odliczania.
Freeeeeedom!!
Bohaterskie Hufce Pracy
a) wiedzę
b) senność
c) przekąski
d) melanż w/w
Ja skupiłem się na mieszaninie osobistych uwag trenera, tudzież jego swobodnej interpretacji przepisów BHP.
Pozwoliłem sobie jedynie wprowadzić pewną systematykę.
Bez okrasy moich własnych komentarzy, suche fakty prezentują się następująco.
Zaskakujące
- Stosunek o pracę wygasa z dniem śmierci pracownika
- Wyróżniamy wieszaki typu kołkowego
- Mężczyźni się mniej brudzą, więc potrzebują mniej umywalek
- Już nikt nie myje nóg, i nie pije z bidetu
Specjalne
- Pracodawca może powołać odpowiednią grupę w celu komisyjnego zniszczenia okularów pracownika (korekcyjnych)
Zawoal(k)owane
- Prowadzący leżał w gabinecie lekarskim "z przyrządami dla pań", mimo iż miał wszystko "z tymi sprawami" OK
- W celu zaznaczenia swojej obecności w toalecie mężczyzna wieszał swój pas na drzwiach; bywały chwile kiedy wisiały dwa
- Jednym z zagrożeń na stanowisku (żonatego) inspektora BHP bywa testowanie miejsca leżącego dla kobiet w ciąży, w towarzystwie "wartej grzechu" przełożonej
10.11.2009
6.11.2009
1410 - Pamiętamy
I tak jak w przypadku (przy)ciętej riposty bywa atutem, tak w przypadku werbalizacji skrótów myślowych - nie zawsze.
Kolejny twór zaatakował wraz z załamaniem pogody. A dokładniej w chwili podjęcia zdrowotnych działań prewencyjnych. Wraz z pierwszą kapsułką tranu. Z rekina... grunwaldzkiego.
24.10.2009
Morska bez kości
PŚM - Poprzednia klientka.
M - as myself
S1 - Sprzedawczyni za krajalnicą
S2 - Sprzedawczyni przy kasie
W mięsnym sklepie, w dzien handlowy, takie słyszy się rozmowy.
M: Poproszę 20 dkg szynki z nogi.
PŚM: Jaka piękna szynka - jak nasze mamy robiły.
S1: (Zzz.. Zzz... - pracuje krajalnica) Może być 30 dkg?
M: Może
PŚM: Pieczona noga... Brokuł... Kalafior...
S2: ...
PŚM: A ja ostatnio zjadłam świnkę morską.
S2: (Blednie) ???
M: (Uśmiech)
PŚM: Bardzo smaczna.
S2: (Bleednie)
M: (Uśmieech)
PŚM: Jak cielęcina w smaku.
S2: (Bleeednie)
M: (Uśmieeech)
S2: Miałam kiedyś dwie świnki morskie, ale nie do jedzenia...
PŚM: Ja mam dziesięc. Taka świnka (odmierza na blacie dłońmi 20 centymetrów) po upieczeniu zmniejsza się.
M: (Uśmieeeech)
S2: (Bleeeednie)
S1: Coś jeszcze?
M: (Przerzucając wzrok z Pożeraczki Świnek Morskich na bladą jak płótno sprzedawczynię) Dziesięć parówek cielęcych, proszę.
5.10.2009
Przekleństwo Rosemary
Wizyta podobna innym. Z tą małą różnicą, że Pani wyjątkowo miła, uśmiechnięta; a przychylność Sonii zaskarbiła świecącą na czerwono plastikową krową z różowymi piórkami. Nie pytajcie gdzie można dostać takie gadżety. Wtedy jednak powinna zapalić się w mojej głowie pierwsza, żółta lampka. Nawet nie zamrugała.
Jako pierwsza zapaliła się jednak pomarańczowa... Proszę zadzwonić: 666...
Chce dobrze. Wszystko wyjaśnia ze stoickim spokojem. Każdy lęk uspokaja lekkim uśmiechem i uniesionym wskazującym palcem. Jest pomocna. Zdobyła nasze zaufanie w ciągu kilku minut. Dwoje neurotyków poskromionych spokojem.
Czy mam jednak wykupić miksturę z recepty, na której widnieje jej podpis - równo odcięta ostrą kreską podpisu połówka pentagramu?
2.10.2009
Moon Walker
Opakowanie stylizowanie na angielska budkę telefoniczną. W środku butelka, z ładnym... pokrowcem na korek.
Zamiast korka - nakrętka. Wyborowa łyski. Również po zapachu.
Nie zrażeni, zasiedliśmy z żoną do konsumpcji. Nie, nie tej szeroko zakrojonej, libacyjnej. Zwykłej, rodzicielskiej. Jedna kolejka by umrzeć snem spokojnym.
Zalaliśmy tę łyski duuużą ilością CC (oryginal, na bazie orzeszków coli) (na "codzień" spożywamy wyłącznie sote, więc profanacja sięgnęła brzegu szklanki). Nie pomogło.
Pijemy. Sączymy. I jakoś trudno wyzbyć się wrażenia taniej prywatki "u zbója".
11.09.2009
Prowokuję
T: Używa Pan Dreamera?
Ja: A co to jest?
T: Dreamer, perfumy Versace.
Ja: Nie, używam [...] [tu autor przytacza ulubioną markę i produkt]. Podobnie pachną?
T: Jeżeli lubi Pan słodki zapach z delikatną nutą piżma...
I zaczęła się rozmowa.
Chyba założę klaser: trudne dzieciństwo, hazard, szowinizm, polityka, cycki, [...] a teraz do kolekcji - zapaszysta... czy (jak) tam.
6.09.2009
Klimatyzacja
2009-09-06 10.25.49
Originally uploaded by marcin.wisnios
Nigdy nie wiesz kiedy sprytne czerwone nitki zechcą opuścić jej gniazdo.
Z drugiej strony - schemat przedstawia brak wpływu otwartych drzwi na cyrkulację powietrza (schematycznie oznaczoną na rycinie jako czerwona pętla).
Z trzeciej strony... na rycinie po prawej brak lizakoludka, więc może to oznaczać tylko jedno - czerwona nitka, po otworzeniu drzwi, wyrzuciła go za nie, albo sam się wyrzucił, z taką siłą, że aż nitka się wzburzyła...
Jedna tabliczka i tyle niewiadomych.
Jedno jest pewne - dobrze, że niedziela i drzwi zamknięte.
24.08.2009
Czysta asertywność
Odprowadzają mnie we dwie, z córką, do metra. Mała zaczyna płakać. Ewidentnie chce usiąść.
Podczas gdy Anka podtrzymuje ją za rączki ja stawiam do pionu oparcie wózka. Moment ten wykorzystuje starsza kobieta.
Kobieta: Pani da pieniążka, jestem taka chora, mam niską emeryturę...
Żona: Już, tylko nie jęcz. Dobrze ?
Kobieta: Dobrze.
Czysta myśl, czysty przekaz.
Po czym schodzę uśmiechnięty po schodkach do metra. Wchodzę do podziemnego kiosku.
Ja: Poproszę cztery bilety dwuminutowe.
Sprzedawczyni, mimo wczesnej godziny - wyjątkowo zmęczona życiem, o dziwo, uśmiechając się odpowiada: Chyba dwudziestominutowe?
Ja: Chyba tak.
23.08.2009
Nieśmiertelność Drosophila
Mija krótka chwila. Muszka jest znów przy głowie małej. Uderzenie żony; ostentacyjne wytarcie zakrwawionej dłoni o połę koszuli. Chwila. Owad zlokalizowany w okolicy talerzyka. Atak miażdży ciało o blat. Sekundy. Melanogaster znów przy łyżeczce.
Żona: Czy mógłbyś ją w końcu zabić?
Mąż: Nie chcę straszyć małej.
Żona sprawnym uchwytem zamyka życie muchówki w swojej małej, stalowej pięści. Syk ulatującej duszy. Cyknięcie zegara. Owocówka przelatuje nad główką dziecka.
Żona: ...
Mąż: Ona jest nieśmiertelna, aby ją zabić musisz oderwać jej głowę... tak przynajmniej twierdzili w filmie z Lambertem.
16.08.2009
27.07.2009
Gehthuda
Gehthuda
Originally uploaded by marcin.wisnios
Od dziś mieszka z nami Gehthuda z Helu. Jest ciągle na lekkim gazie, ale nikt jej nie ma tego za złe.
24.07.2009
Efekty ostatniego polowania
IMG_2744
Originally uploaded by marcin.wisnios
Niestety, większość zdjęć została wykonana przez szybę, przez co straciły na ostrości i jakości.
Żołądź
Żołądź
Originally uploaded by marcin.wisnios
Nigdy nie wiesz kto czai się w lesie... i kto redagował książkę twojego dziecka.
7.07.2009
AT-AT
Całe lata w przekonaniu, że ręka twórców przeniosła na kartki papieru, a później na ekrany, wyobrażenie fantastycznego świata.
Nie była to jednak wizja. Była to kalka.
Dziś, nosząc małą na ręku, odkryłem prawdę.
Odwracam się wraz z jej wzrokiem. Kieruję kroki we wskazanym uśmiechem kierunku.
To ja, robot kroczący - TA-TA.
6.07.2009
Naleśniki w liczbach
Pancakes
Originally uploaded by marcin.wisnios
0.5 kg mąki
1 litr mleka
2 jajka
0 odrzutów
2 godziny smażenia
I najlepsze na koniec... ani jeden nie zjedzony,... do czasu zrobienia zdjęcia ;-)
22.06.2009
Poświęcenie
Znajdziesz tam, drogi Przyjacielu, magiczną zakładkę co Blip się zowie.
Nie jest to może jakiś webmistrzowski łał, ale zawsze można komentarz na stronie zostawić.
Docencie, docencie ;-)
11.06.2009
Nowy set zdjęć - Królikarnia
Girl sculpture in front of Królikarnia palace
Originally uploaded by marcin.wisnios
Tylko jedno zdjęcie zapowiadające tym razem, aby znajome blogi nie zazdrościły ilości postów :P
Bezpośredni link do setu: http://www.flickr.com/photos/wisnios/sets/72157619511449635/
Dziewiarskie prząśniczki
Dziś w szmateksie siedzą przybrudne laleczki
Wybierają z dżinsu wytarte bluzeczki
Załóż swe nylony
Czas się zacząć myć
Wstydem lateks płonie
Ktoś tu zaczął tyć
Poszedł w anilanie młodzieniec z wiciną
W lajkrę się przebierał, żegnając z dziewczyną
Zdejmij mała sztruksy
W skórę czas się wbić
Wełny nie przymierzaj
Masz za grubą rzyć
W aksamitnej bluzce jest dobrze dziewczynie
Jedwabne pończochy wysłała chłopczynie
Załóż suknię z tafty
Tłuszcz jest trudno skryć
Dziś z elany chustka
A z kretonu nic
Inny się w bawełnie podsuwa z ubocza
Jemu swe koronki rozsunie ochocza
Kiedy brzuch jej ujrzał
Prysła czaru nić
Gorset znów nie pomógł
Wstydź się, dziewczę, wstydź!
Specjalne podziękowania dla żony za uświadomienie różnicy pomiędzy kretonem a krepiną oraz za koronki.
1.06.2009
Żona bawi męża
...a kiedy po kwadransie nie mogę powstrzymać napadów śmiechu słyszę, że "mam długi wtrysk"
...to przepona z sił opada i pozostaje jedynie stwierdzenie: jak tu nie kochać takiej kobiety :D
25.05.2009
Jest czasem taki spam
Temat: If you have a Submariner SS watch, the whole world will belong to you.
Ba! Pewnie, że chciałbym aby świat należał do mnie, i to w rytm "Tomorrow belongs to me".
I kiedy widzę, że od upgradu mojej męskości dzieli mnie tylko jedno kliknięcie...
Upgrade your manhood by getting a Submariner SS watch.
You are one click away
...waham się: "A jednak mnie złowili".
Klikam jednak aby dopełnić post... i trafiam na średniej jakości stronę z podróbkami markowych zegarków.
A miało być tak pięknie.
I dlaczego akurat teraz muszę rekonfigurować filtr antyspamowy w firmie; gdyby nie on, może nigdy nie powstałby ten wpis, nie zatrzymalibyście się aby go przeczytać, nie spędzilibyście tej minuty patrząc na ekran komputera, zdrowsi bylibyście.
2.05.2009
Potyczki kołysankowe
"Busje gda budjet Sonce". "Co ty śpiewasz?" - "Pust wsiegda budiet Sonce..."
No tak, czytam Pielewina w tłumaczeniu. Skąd miałem wiedzieć.
Problem pojawił się na etapie piosenek o dzierganiu.
"U prząśniczki siedzą jak anioł dzieweczki [...] Wić się twoja wić..."
"Co ty znowu śpiewasz?!" - "Wić się tobie wić".
Przez Łódź nie jeżdzę. Dziewiarki w rodzinie nie miałem. "Wić się twoja mać!".
Apogeum nastąpiło na poziomie dzierganiny osobistej.
"Mam chusteczkę haftowaną - wszystkie cztery rogi..."
"No, ja dłużej nie wytrzymam!!" - zakrzyknęła żona, pochodząca ewidentnie z uboższej części mokotowa, gdzie haftowano jedynie jeden róg, a chwalono się jedynie ich ilością: "Mam chusteczkę haftowaną, co ma cztery rogi!!"
I znów, dzięki córce, udało się rodzielić kolejny matrix - utulanek.
28.04.2009
Another one bites the dust
Zapraszam.
Galeria
27.04.2009
Srebrny gronostaj
W świecie zalanym falą ciumkania
Na znak prostestu przeciwko jąćkom, ipkom i glubaskom
Spłodziłem krótki czterowiersz:
Tempo: prestissimo al'dente
Melodia: bliżej ludowo nieokreślona
Mały gronostaj gruby jest
Na jego grzebicie srebrny jeż
Gryzie on kurki, gryzie tak
Aż lecą piórka i pada strach
W celu zwiększenia efektu zaleca się dublowanie zrereręcenia.
Mały grronostaj grruby jest
Na jego grzebiecie srrrebrny jeż
Grrryzie on kurki, grrrryzie tak
Aż lecą piórrka i pada strrrrrrrach.
(Zakończenie w tempie... coś pomiędzy largo a grave)
20.04.2009
Jeżobiegi
Dziś okazało się, że jeden z nich jest albo palaczem albo zagorzałym przeciwnikiem palenia po zmroku.
Stanąłem na balkonie obserwując jeżodrept z jednego końca placu na drugi. Wsunąłem papierosa do ust.
Metaliczny zippodźwięk kliknął w ciszy.
Jeż się zatrzymał. Spojrzał w moim kierunku. Fuknął coś cicho pod nosem. Co? Nie wiem.
Zawstydzony przysiadłem. Pojeżoszusował dalej.
Jeże lubią biegać w ciszy.
19.04.2009
11.04.2009
5.04.2009
Pokażcie mi swoje liście
Show me your leafs
Originally uploaded by marcin.wisnios
Dziś na Mokotowie odbył się coroczny marsz miłośników suszu i kolekcjonerów liści.
Największe okazy prezentowali zbieracze z całej dzielnicy.
Na pobliskiej połaci zieleni, przy zbiegu ul. Domaniewskiej i Abramowskiego, zapaleni hobbyści mogli wysłuchać, przygotowanych specjalnie na tę okazję wykładów. Swoje utwory prezentowała również zaprzyjaźniona grupa seniorów - Wibratton.
Nad porządkiem czuwał dzielny radiowóz marki VW oraz jego nie mniej dzielna załoga.
4.04.2009
It's a kind of magic
IMG_8042
Originally uploaded by marcin.wisnios
Długo nie mogłem się zdecydować czy i które ze zdjęć Soni chciałbym pokazać szerszemu audytorium. Zdjęć jest już grubo ponad tysiąc. Każde (prawie) inne. Tak, wiem. Są całe serie zdjęć, na których tylko my jesteśmy w stanie szybko wskazać różnice - mały grymas, mrugnięcie powieki, lekka linia uśmiechu.
Dla osób z zewnątrz to kelejne dziecko i jego nienormalni ze szczęścia rodzice. Niech tak pozostanie.
Wracając do zdjęcia - myślę, że to właśnie na nie czekałem.
25.03.2009
10.03.2009
Świadectwo
Po trzykroć - Biada!
Wy wszyscy, którzy śmiecie pysznić się znajomością ksiąg świętych!
Porzućcie wiarę, albowiem prawda was przerośnie!
Dziś stanęła przede mna.
Nie ma pary oczu - lecz par ziarnistych krocie.
Nie rogów ostrych kształt przeraża - pomiędzy rogami się rozłożyła.
Nie siarki woń poraża zmysły - to raczej pochodna metanu.
Nie pysk włochaty twarz ludzką lękiem wykrzywia - to brunatna jego blikość zmiękcza odwagi zwieracze.
Nie mówcie mi, co to Szatan, Bestia... ni liczbą ich znamion nie straszcie.
Świadectwo wam daję - widziałem Szatana...
opuścił to ciało niewinne...
bo kupka to zła być przecież nie mogła...
9.03.2009
Nie jestem taki zły
Oblekałem jad w kokon słów i zamieszczałem na Blogu-ducha-winnym. Przeszłość.
Dzięki córce mogę być zły naprawdę.
Wcieram w jej delikatną skórę brunatną maść. Z chitynowych pancerzyków chrząszczy. Tych największych. Niezbyt skwapliwie wymieszaną z błoniastymi fragmentami skrzydeł nietoperzy.
Zakładam jej śpiochę, model Dante Nr 9. Wysłaną puchem z owoców dzikiej róży; tym samym, który wrzucany za koszulę, przyprawiał o łzy szczęścia uliczne koleżanki wieku szkolnego.
Śpiewam jej. Ochrypłym głosem wiarusa alkoholika zszywam ciszę z połaci krzyku. Te najsmutniejsze wojenne historie.
O śmierci, niedoli, bólu...
...wtedy zasypia... i słodkim uśmiechem rozpruwa mój tanią czernią podbity płaszcz.
25.02.2009
15.02.2009
Kołysanka-wymyślanka
Łzy mi z oczu płyną
Nie próbuj mnie, Ojcze
Chować pod pierzyną
Noście mnie na rękach
Noście mnie też w chuście
Tylko mnie na ziemię
Ojcze, nie upuśćcie
Możesz sobie śpiewać
Ojcze, rymy głupie
Ja dziś spanie w łóżku
mam głęboko w dupie
12.02.2009
Pierwszy
Czyżby związek przyczynowo-skutkowy?
8.02.2009
Fotomaniak
Ja: Dzień dobry. Chciałbym się dowiedzieć ile będzie kosztowało wykonanie odbitki, w formacie A3, z cyfrowego zdjęcia.
Fotoman: Robimy tylko A4.
Ja: A czy nie wie Pan przypadkiem, gdzie mógłbym zrobić taki format?
Fotoman: Dzisiaj nikt Panu tutaj tego nie przyjmie.
Ja: Rozumiem, ale nie musi być dzisiaj.
Fotoman: Dzisiaj nikt Panu tego nie zrobi w Galerii.
Ja: Rozumiem, ale nie musi być dzisiaj, i nie musi być w Galerii.
Fotoman: To tylko na Jana Pawła, albo na Dzikiej, ale słono Panu za to policzą.
Ja: Wiem, liczę się z tym.
Niektórzy nie chcą słyszeć pytań, które się im zadaje.
Niektórzy słyszą tylko tę część pytania, na którą mają ochotę odpowiedzieć.
7.02.2009
5.02.2009
Morgan z balonami
Spokojnie, tak ze względów bezpieczeństwa podaje się człowiekowi hel. Kiedy chce polatać.
Morgan Freeman sprawnie wstrzykuje mi zawartość zielonej strzykawki w lewe przedramię, a niebieskiej w prawe.
Już po chwili czuję, że zaczynam tracić stabilność. Przymykam oczy.
Kiedy otwieram je po kilku sekundach jestem już pod sufitem. Poruszam się wyjątkowo sprawnie. Łatwo zmieniam wysokość i kierunek lotu.
Cel był prosty - polatać. Tak przynajmniej pomyślałem, widząc Morgana Freemana z pękiem niebieskich balonów. Umocnił mnie w tym przekonaniu widok znajomego odlatującego po wciągnięciu zawartości dużego okrągłego balonika.
Dlaczego Morgan zdecydował się jednak na podanie dożylne gazu? Nie wiem.
Pamiętam tylko, że chciałem robić zdjęcia. To byłoby coś. Zdjęcia Ziemi z "lotu człowieka".
Po chwili jednak, unosząc się wciąż pod sufitem, powiedziałem: "Morgan, mógłbyś zmoczyć mi ścierkę? Skoro już tutaj jestem wytrę szafki z kurzu..."
I tak upadło kolejne (senne) marzenie człowieka o lataniu.
1.02.2009
Prawo Murphy'ego
Nie, zaczeka. Przecież powinienem mieć możliwość spożywania gorących napojów.
Czy Mała zacznie płakać, kiedy włączę czajnik z wodą?
Nie, zaczeka. Przecież jego szum ukoi ją do snu.
Czy Słoninka zacznie płakać, kiedy po zalaniu kawy, wsypaniu doń cukru oraz dolaniu mleka, zacznę cicho mieszać?
Nie, zaczeka. Przecież dzwoneczki uderzeń łyżki o ściany kubka wywołają uśmiech na jej twarzy.
Czy Dziewczyna zacznie płakać? - zastanawiam się, czując wypełniającą nozdrza woń aromatycznego napoju.
Tak. Właśnie teraz.
22.01.2009
Powrót do przeszłości
A gdyby tak zaczęły się dopiero lata siedemdziesiąte.
A gdyby tak w zeszycie o wielkiej mocy urzędowej pojawiła się notatka jej autorstwa:
"W związku z zatrważającym stanem wód w kapielisku [...]
Zaleca się przeprowadzanie ścisłej kontroli epidemiologiczno-sanitarnej.
[...] Jest to związane z ilością przebywających na terenie uzdrowiska Wąsaczy i Włochaczy."
(Tu pojawiają sie w wizji dwie roześmiane twarze. Jedna to chyba Wałęsa. Druga - Robert Plant? Moczą się ramię w ramię, zanurzeni po szyję w ciepłej toni rozlewiska.)
Wyniki dzisiejszych spotkań:
Sen - Jawa 1:0
19.01.2009
Błotnik ci się telepie
Demeter: Eee... najważniejsze jest dobre przyswajanie witaminy A. Dlatego trzeba jeść masło. Nie wiem czy opowiadałam ci historię Krysi, jej sąsiadka Zosia ma siostrę - Halinkę, i żona brata jej męża ma córkę... i dziewczyna ślepła.
Kora: I rozumiem, że wyleczyli ją masłem?
Demeter: Nie! ...wyjechali do Francji. Tam udali się do specjalistów. Zbadali ją i stwierdzili, że nie przyswaja witaminy A... i zalecili jej masło.
18.01.2009
Kikucijo
Duma taty.
Misja specjalna zakończona pełnym sukcesem osuszenia.
Dbałem o niego codziennie; wypił pół buteleczki spirytusu.
Dziś nas opuścił. Odnalazłem go po dłuższych poszukiwaniach w nogawce śpioszek.
Kikucijo - kikut pępowiny. Odpadł. Odsłaniając piękny, mały pępek.
16.01.2009
Piekło wg Ojca
W szatni zostawisz wierzchnie poczucie humoru. Odbierzesz przy wyjściu - za trzydzieści lat.
Otworzy się brama malowana w pastelowo-różowe płomienie. Opadnie tłusta linomagiem mgła.
Niewidzialna dłoń popchnie cię do przodu, pomiędzy szpalery łóżeczek. Ciągnąć się będą po horyzont. Dziecięce. Kolorowe.
Dłoń, wyciągnięta gdzieś z boku, poda ci maskę. Maskę kilkutygodniowego zmęczenia. Wytartą dookoła otworów oczu. Po kilku dniach nosił ją będziesz mimowolnie. Wtopioną.
Raz na godzinę, przez kwadrans, zegar co minutę wybijał będzie trzecią w nocy. Minutę później, nim zegar uderzy ponownie, rozlegnie się płacz. Będzie trwał. Będzie twoją ciszą. Będzie twoim zgiełkiem. Przestaniesz słyszeć granicę. Będzie cię usypiał i budził zarazem.
Co kilka rzędów ujrzysz grupy przewijaków. Przy każdym z nich Ojciec.
Przewija. Jegi dłonie, w momencie odłożenia brudnej i sięgnięcia po czystą pieluchę, obmywa ciepły, nieoczekiwany, słomkowy strumyk.
W momencie założenia pieluchy zegar krzykiem "Trzecia!" komunikuje fakt ponownego jej napełnienia.
Twój przewijak już czeka.
Wizje przedstawiane na świętych obrazach to kłamstwo.
To nie smoła to smółka.
To nie siarka to sarepska kupka.
Nie ma też tronu Rogatego Pana.
Jest fotelik Maxi-Cosi, w którym zasiada Twoje dziecko.
W jednej dłoni trzyma, złożoną w pentagram, pieluchę tetrową.
Na drugiej dłoni niedrapka; skrywa pewnikiem raciczkę.
I Mówi. Głos płynie niskim dźwiękiem odbekiwania: "Witaj Ojcze w piekle".
A ty pełen szczęścia, ciągnąc żonę za rękę, mówisz: "Kochanie, czyż nie jest piękna?"
14.01.2009
Kiedy zmęczenie się budzi - budzą się demony
"Jenny Moran jest wzorową żoną i matką trojga dzieci. Pracuje jako onanistka w jednym z kościołów".
Za późno - projekcja stracona.
13.01.2009
Moja
Mia... Moja... Nasza...
W pierwszej chwili wszyscy znają tylko jedną - Farrow... co, nie ukrywam, jest miłą konotacją. Nananana... Diabelska kołysanka. Jeszcze kilka krótkich nocy i nikt nie będzie musiał nasączać naszego jedzenia środkami odurzającymi.
Po chwili poszukiwań - popularne australijskie imię żeńskie.
Dla mnie - po prostu Moja.
Ad rem.
Pani Podinspektor: Jakie imiona wybrali państwo dla córki?
M: Sonia, Mia.
PP: Ke?
PP2: Eee?
M: Żona dzwoniła do Arcykapłanki Najjaśniejszego Ognia Decyzyjności Cywilnej, Wielkiej Pani Kierownik, która czerpiąc z ruczaju swej bezdennej dobroci wyraziła zgodę...
PP: A do której, jeśli można wiedzieć? Mamy dwie.
M: .. (dwie.. krótkie chwile na otrząśnięcie się z szoku obcowania z redundancją na tym szczeblu władzy)
M: To ja może wykonam telefon...
(A. nie pamięta czy miesiąc temu wybierała wewn. 81 czy 83.)
PP (wykazując się niesamowitym opanowaniem i gotowością niesienia pomocy potrzebującym petentom): To ja może pójdę do Pani Kierownik.
Czas: Tyk, tyk, tyk...
(To było jedno z najdłuższych To-ja-może-pójść w moim życiu.)
PP: Kierowniczka podpisze.
Tak oto, córeczko moja, pierwszy (acz nie ostatni) raz w Twoim życiu, losem Twym pokierowała mityczna Urzędniczka, a dokładniej jej Demeter - Pani Kierowniczka.