23.12.2007

Wystąpili

Kreślenie słów obrazkowych spodobało mi się do tego stopnia, że postanowiłem zgodzić się na autoprezentację bohaterów.

Wystąpili. Kolejność pojawiania się na liście (atmo)sferyczna.

Bóg
Rocker
Kozek

22.12.2007

Nie będę niczego tłumaczył!

Myślałem, że przekaz komiksowy jest bardziej wyrazisty od słowa pisanego.
A jednak...

Komentarz żony: Daj mi telefon do swojego dealera...

Heaven And Hell

Notoryczny brak czasu. Czy zawsze musi wygrywać ta sama frakcja?
A może jest jeszcze szansa? Zakład to zakład.

Przesuwamy Święta

15.12.2007

Pudla dieta... czyli dramat jednego aktu.

Histora dnia wczorajszego.

Spiesząc do teatru Montownia, na Warszawską Noc Tańca, minąłem, na wysokości hotelu Sheraton, warszawską, starszą damę.

Powyższe zdanie zawiera zarówno znaki interpunkcyjne które wybrałem ja, jak i te, które wskazała moja żona. Podwójna (nie)zgodność gramatyczna.
Wróćmy jednak do naszej przeuroczej staruszki.

"Halo, prosze Pani! Sie Pani cofnie... nagranie bloga mamy." - pouczyłem grzecznie.
Możemy kontynuoawać.

Mijając staruszkę zasłyszałem krótki dialog.

Czarny pudel napinając naćwiekowaną odcinkami emerytury smycz zbliżył swój ciepły pysk, zakończony typowo pieskim zwyczajem wilgotną kulką nosa, do szyby hotelowego baru. Krótką chwilę zamyślenia przerywa reumatyczno-nerwowe szarpnięcie, wyprowadzone z okolic lędźwiowych nadgarstka zniecierpliwionej damy.

D(ama): Tam nie wolno!
P(udel): [nic]
(może tylko ciepły obłok pary delikatnie zaszumiał w mroźnym stołecznym powietrzu)
D: Chodź, dam ci rodzynkę.
P: [nic]
D: Chcesz rodzynkę? Masz.
P: [nic]

...a może byłem już za daleko aby słyszeć jego cichy komentarz.

P: Może i dupę dałem sobie wystrzyc, ale mazurka nie dam z siebie zrobić.

W tle wybrzmiewa pieśń polskich emigrantów, pracujących za psie pieniądze przy produkcji brazylijskich bakalii.

Jak Czarniecki do Poznania
Po rodzynek zbiorze,
Dla swej diety ratowania
Wróć pudlu za morze.

Allah zesłał słońce

Przyzwyczajony do wyszukiwania informacji o rzeczach nieznanych, sięgnąłem dziś po Google niczym po słownik. Poddany zostałem zaskakująco przypadkowej(?) manipulacji.

Wędrując po Solarisie (czyt. systemie) natknąłem się na pliki z przedrostkiem iiim. Po nieudanym odwołaniu się do manuali sięgnąłem po wyszukiwarkę. Wpisałem "iiim". Enter. Po kliknięciu na pierwszy link przywitały mnie słowa... "In the name of Allah, the most Beneficial, the most Merciful..". Czyżbym odkrył tajne... (następne słowo dedykuję żonie ;-) ) koniugacje... ekhm... koniunkcje... ekhm... powiązania pomiędzy systemem Suna a nauką Koranu?

Czasem lepiej nie znać odpowiedzi.

3.12.2007

Perkoklasista



Zdjęcie z lotu Thot'a.
Mam nadzieję, że Maja nie będzie miała nic przeciwko temu, że wykorzystałem fotografię z jej galerii.

2.12.2007

Wysyp Wiśniosów

Ostatnimi czasy, za pośrednictwem sieciowych kanałów informacyjnych, docierają sygnały z całego kraju o kolejnych przyczółkach klanu.
A myślałem, że to rzadkie nazwisko.
Warszawa, Legnica, Lisów,... Róg zadął. Nadchodzi czas zgromadzenia?
Są takie noce jak ta. Spite ostatnie tchnienia Jacka D.. Słowa krzyczą. Nie mogę im przeszkodzić.
Nie lubię prowadzić blogomiętnika. "Ducha winny" powstał jednak aby mi służyć. Naprzód.

Ukołysałem słowami żonę do snu... oby był spokojny.

Zakończyłem, na dziś, składanie materiałów reklamowych Koncentratu. Ostatnia pocztówka wygląda jak reklama linii tramwajowych września 1939. Kiedy uświadamiasz sobie taki fakt - lepiej przestać.

Po długiej przerwie podłączyłem wieżę. Wieża - relikt. Teraz - compact audio system.
Wysunięty język nakarmiłem hostią Kultu - "Ostateczny krach systemu korporacji". Znakomite. Nie mogę przestać poznawać swój raj.

Przejrzałem znajome blogi. Marazm i apatia.

Wyjątkiem są notatki tmarca. Pozazdrościłem zdjęcia z wczorajszej próby.
Maja z Thot'em uwiecznili "mój pierwszy raz". Tylko gdzie jest moja kopia?
Bravo pozazdrościłoby takich zdjęć. (Ciekawe czy ciągle prowadzą tę masturbogenną serię?)
Mam nadzieję, że najpóźniej w poniedziałek, będę mógł zaprezentować się publicznie za zestawem Yamahy. Pałeczki - osiem złotych. Satysfakcja niesamowita. Nie wiem czy pozostali członkowie "sieciowej instalacji" mogą podzielić ten entuzjazm, ja bawiłem się wyśmienicie. "Thank you, Yelonky Square Garden".
Od tygodnia słucham muzyki z perspektywy perkusisty. Chapeau bas (czyt. szapo ba).
Z bezpośredniej relacji gitarowego kolektywu wynika, że zapominam o istnieniu talerzy. To chyba kontynuacja kultu rytmu, zaraz za stepowaniem.

Dość tej spowiedzi.

Jestem grzesznikiem i o tym wiem. A okoliczni księża mają szczęście. Skończyła mi się właśnie lidokaina.

1.12.2007

Na łonie natury


Branded Administrator