31.12.2009

Odhaczanie

Kolacja z żoną - zjedzona.
Indiana Jones i Świątynia Zagłady - obejrzane.
Kalendarz w toalecie - zmieniony, na ten AD 2010.
Czuwanie - włączone.
Czy za pięćdziesiąt minut huk wystrzałów tych-co-to-w-dupę-sobie-strzel i tych-co-to-w-głowę-sobie-wypal oraz tych-co-to-do-dziesięciu-już-nigdy-na-palcach-nie-policzą obudzi małą i w jej łzach pozwoli mi rozpocząć pierwszą godzinę nowego roku?

Zobaczymy.

A Wam, Czytelnicy - najlepszego życzę!

25.12.2009

Tata akbar

Jak nakazuje świąteczna tradycja , od wczesnego przedpołudnia dom wypełniły ni-to-kolędy-ni-pastorałki:

Niech będą dzięki Allahowi, że piękny stworzył świat
Ja właśnie jestem ten ubogi, lecz uśmiechnięty brat

Allahu, dzieło swoje zobacz, czyś aby z niego rad
Ja właśnie jestem ten brat bogacz, skrzywiony wiecznie brat

Ali baba - tak mnie zwą
Kasim - wszyscy znają mnie

Pracę mam i kocham ją
Wypoczywam całe dnie

Mam muskuły niby stal
Ja mam za to wielki brzuch

Jestem sobie biedny drwal
Ja zaś bogactw mam za dwóch


Po godzinie utwór począł ewaluować...

Wielki Admin - tak mnie zwą
W Sieci wszyscy znają mnie

Córkę mam i kocham ją
Noszę ją przez całe dnie

Mam muskuły niby stal
I lekko okrągły brzuch

Wezmę Sonię dziś na bal
Ale najpierw zjem za dwóch


[...]
Następnie, zgodnie z tradycją, poszedłem wymienić przebitą wczoraj oponę.

17.12.2009

Idą święta

Na schodach do bloku coraz więcej zielonych igieł, i zauważalny wzrost ilości ofert viagry i rolexów w skrzynce pocztowej.
A może by tak.... eee... niebieski słabo się komponuje z karpiem.

11.12.2009

Żona pyta męża

Ż: To co byś obejrzał?
M: ...yyy...coś gdzie się strzelają,... gdzie jest coś o komputerach, gdzie jest jakiś romans, i wartka akcja...
Ż: No to co konkretnie?
M: "Pasja"?
Ż: No chyba tylko o komputerach tam nic nie znajdziesz...
M: Fakt, bo strzelać strzelają - z bata.

2.12.2009

Wiśnio-śliwka

Od czasu do czasu dostaję taki spam, że aż szkoda go kasować. Nie ważne dokąd prowadzi link, ważne jakich środków ima się spamer, aby swój cel - zainteresowanie odbiorcy - osiągnąć.

Dziś nagroda nie za treśc, ale za nadawcę - wisnio.sliwka@gmail.com
Choć treść nie mniej owocowa:
Show her how deep you can go tonight. Best for midnight unrest!

27.11.2009

Na linii 26

Spod ramienia

Drrr...Drrr...Drrr...Drrr...
Kobieta Spodramienna: Hej. Tak, już wracam do domu.
KS: Co byś zjadła?
KS: Dobrze, kupię ci rogala z czekoladą.
KS: Co?
KS: Tak, dwa kupię.
KS: No i po co do niej idziesz?
KS: No i co z tego, że ma dwadzieścia lat, jak robi takie błędy ortograficzne.
KS: Jak się ma dwadzieścia lat to się już nie ma dysleksji...


Zza pleców

Panicz Zapleczasty: No... no... no trzeba coś kupić.
PZ: Są takie zestawy Niwea.
PZ: Nie, to są podróbki, pisze nawet MADE IN Sochaczew.
PZ: No tańsze, normalnie to dwadzieścia trzy złote. Te po piętnaście...

13.11.2009

Vader has left the building

Po 42 dniach, chwilach zwątpienia i łez, w nocnej ciszy mieszkania, pomiędzy kojcem a łóżkiem, o godzinie 22:22 - pokonałem Vadera... ekhm... Wadera... ekhm... a dokładniej jego aerobową (aerobiczną?) szóstkę.

W końcu mogę sobie ustawić jakiś ludzki status na google talku.

Koniec odliczania.

Freeeeeedom!!

Bohaterskie Hufce Pracy

Ze szkolenia można wynieść:
a) wiedzę
b) senność
c) przekąski
d) melanż w/w

Ja skupiłem się na mieszaninie osobistych uwag trenera, tudzież jego swobodnej interpretacji przepisów BHP.
Pozwoliłem sobie jedynie wprowadzić pewną systematykę.
Bez okrasy moich własnych komentarzy, suche fakty prezentują się następująco.

Zaskakujące
- Stosunek o pracę wygasa z dniem śmierci pracownika
- Wyróżniamy wieszaki typu kołkowego
- Mężczyźni się mniej brudzą, więc potrzebują mniej umywalek
- Już nikt nie myje nóg, i nie pije z bidetu

Specjalne
- Pracodawca może powołać odpowiednią grupę w celu komisyjnego zniszczenia okularów pracownika (korekcyjnych)

Zawoal(k)owane
- Prowadzący leżał w gabinecie lekarskim "z przyrządami dla pań", mimo iż miał wszystko "z tymi sprawami" OK
- W celu zaznaczenia swojej obecności w toalecie mężczyzna wieszał swój pas na drzwiach; bywały chwile kiedy wisiały dwa
- Jednym z zagrożeń na stanowisku (żonatego) inspektora BHP bywa testowanie miejsca leżącego dla kobiet w ciąży, w towarzystwie "wartej grzechu" przełożonej

10.11.2009

Biedroneczki są w kreseczki

... a mój blog - jak widać - late 50's.

6.11.2009

1410 - Pamiętamy

Moja zdolność nawiązywania zaskakujących połączeń neuronowych zaczyna być już w rodzinie przysłowiowa.
I tak jak w przypadku (przy)ciętej riposty bywa atutem, tak w przypadku werbalizacji skrótów myślowych - nie zawsze.
Kolejny twór zaatakował wraz z załamaniem pogody. A dokładniej w chwili podjęcia zdrowotnych działań prewencyjnych. Wraz z pierwszą kapsułką tranu. Z rekina... grunwaldzkiego.

24.10.2009

Morska bez kości

Występują:
PŚM - Poprzednia klientka.
M - as myself
S1 - Sprzedawczyni za krajalnicą
S2 - Sprzedawczyni przy kasie

W mięsnym sklepie, w dzien handlowy, takie słyszy się rozmowy.

M: Poproszę 20 dkg szynki z nogi.
PŚM: Jaka piękna szynka - jak nasze mamy robiły.
S1: (Zzz.. Zzz... - pracuje krajalnica) Może być 30 dkg?
M: Może
PŚM: Pieczona noga... Brokuł... Kalafior...
S2: ...
PŚM: A ja ostatnio zjadłam świnkę morską.
S2: (Blednie) ???
M: (Uśmiech)
PŚM: Bardzo smaczna.
S2: (Bleednie)
M: (Uśmieech)
PŚM: Jak cielęcina w smaku.
S2: (Bleeednie)
M: (Uśmieeech)
S2: Miałam kiedyś dwie świnki morskie, ale nie do jedzenia...
PŚM: Ja mam dziesięc. Taka świnka (odmierza na blacie dłońmi 20 centymetrów) po upieczeniu zmniejsza się.
M: (Uśmieeeech)
S2: (Bleeeednie)
S1: Coś jeszcze?
M: (Przerzucając wzrok z Pożeraczki Świnek Morskich na bladą jak płótno sprzedawczynię) Dziesięć parówek cielęcych, proszę.

5.10.2009

Przekleństwo Rosemary

Odwiedziliśmy dziś z Sonią Panią Doktor. Mniejsza o szczegóły.
Wizyta podobna innym. Z tą małą różnicą, że Pani wyjątkowo miła, uśmiechnięta; a przychylność Sonii zaskarbiła świecącą na czerwono plastikową krową z różowymi piórkami. Nie pytajcie gdzie można dostać takie gadżety. Wtedy jednak powinna zapalić się w mojej głowie pierwsza, żółta lampka. Nawet nie zamrugała.

Jako pierwsza zapaliła się jednak pomarańczowa... Proszę zadzwonić: 666...

Chce dobrze. Wszystko wyjaśnia ze stoickim spokojem. Każdy lęk uspokaja lekkim uśmiechem i uniesionym wskazującym palcem. Jest pomocna. Zdobyła nasze zaufanie w ciągu kilku minut. Dwoje neurotyków poskromionych spokojem.

Czy mam jednak wykupić miksturę z recepty, na której widnieje jej podpis - równo odcięta ostrą kreską podpisu połówka pentagramu?

2.10.2009

Moon Walker

Nie, nie będzie o MJ. Będzie krótko. Będzie o whiskey. Złej whiskey.
Opakowanie stylizowanie na angielska budkę telefoniczną. W środku butelka, z ładnym... pokrowcem na korek.
Zamiast korka - nakrętka. Wyborowa łyski. Również po zapachu.

Nie zrażeni, zasiedliśmy z żoną do konsumpcji. Nie, nie tej szeroko zakrojonej, libacyjnej. Zwykłej, rodzicielskiej. Jedna kolejka by umrzeć snem spokojnym.

Zalaliśmy tę łyski duuużą ilością CC (oryginal, na bazie orzeszków coli) (na "codzień" spożywamy wyłącznie sote, więc profanacja sięgnęła brzegu szklanki). Nie pomogło.

Pijemy. Sączymy. I jakoś trudno wyzbyć się wrażenia taniej prywatki "u zbója".

11.09.2009

Prowokuję

Żona twierdzi, że ich prowokuję. Nieprawda. Czasem wystarczy, że wsiądę do taksówki. Podam kierunek kursu. Sami zaczynają.

T: Używa Pan Dreamera?
Ja: A co to jest?
T: Dreamer, perfumy Versace.
Ja: Nie, używam [...] [tu autor przytacza ulubioną markę i produkt]. Podobnie pachną?
T: Jeżeli lubi Pan słodki zapach z delikatną nutą piżma...

I zaczęła się rozmowa.

Chyba założę klaser: trudne dzieciństwo, hazard, szowinizm, polityka, cycki, [...] a teraz do kolekcji - zapaszysta... czy (jak) tam.

6.09.2009

Klimatyzacja


2009-09-06 10.25.49
Originally uploaded by marcin.wisnios


Nigdy nie wiesz kiedy sprytne czerwone nitki zechcą opuścić jej gniazdo.

Z drugiej strony - schemat przedstawia brak wpływu otwartych drzwi na cyrkulację powietrza (schematycznie oznaczoną na rycinie jako czerwona pętla).

Z trzeciej strony... na rycinie po prawej brak lizakoludka, więc może to oznaczać tylko jedno - czerwona nitka, po otworzeniu drzwi, wyrzuciła go za nie, albo sam się wyrzucił, z taką siłą, że aż nitka się wzburzyła...

Jedna tabliczka i tyle niewiadomych.
Jedno jest pewne - dobrze, że niedziela i drzwi zamknięte.

Uruchamiam Radio Maryję


2009-09-06 10.10.46
Originally uploaded by marcin.wisnios


Specjaliści są wszędzie.

24.08.2009

Czysta asertywność

Podziwiam asertywność mojej żony.

Odprowadzają mnie we dwie, z córką, do metra. Mała zaczyna płakać. Ewidentnie chce usiąść.
Podczas gdy Anka podtrzymuje ją za rączki ja stawiam do pionu oparcie wózka. Moment ten wykorzystuje starsza kobieta.

Kobieta: Pani da pieniążka, jestem taka chora, mam niską emeryturę...
Żona: Już, tylko nie jęcz. Dobrze ?
Kobieta: Dobrze.

Czysta myśl, czysty przekaz.

Po czym schodzę uśmiechnięty po schodkach do metra. Wchodzę do podziemnego kiosku.

Ja: Poproszę cztery bilety dwuminutowe.
Sprzedawczyni, mimo wczesnej godziny - wyjątkowo zmęczona życiem, o dziwo, uśmiechając się odpowiada: Chyba dwudziestominutowe?
Ja: Chyba tak.

23.08.2009

Nieśmiertelność Drosophila

Żona karmi córkę. Dookoła łyżeczki krąży samotna owocówka. Żona szybkim ruchem rozgniata ją w powietrzu.
Mija krótka chwila. Muszka jest znów przy głowie małej. Uderzenie żony; ostentacyjne wytarcie zakrwawionej dłoni o połę koszuli. Chwila. Owad zlokalizowany w okolicy talerzyka. Atak miażdży ciało o blat. Sekundy. Melanogaster znów przy łyżeczce.

Żona: Czy mógłbyś ją w końcu zabić?
Mąż: Nie chcę straszyć małej.

Żona sprawnym uchwytem zamyka życie muchówki w swojej małej, stalowej pięści. Syk ulatującej duszy. Cyknięcie zegara. Owocówka przelatuje nad główką dziecka.

Żona: ...
Mąż: Ona jest nieśmiertelna, aby ją zabić musisz oderwać jej głowę... tak przynajmniej twierdzili w filmie z Lambertem.

16.08.2009

27.07.2009

Gehthuda


Gehthuda
Originally uploaded by marcin.wisnios

Od dziś mieszka z nami Gehthuda z Helu. Jest ciągle na lekkim gazie, ale nikt jej nie ma tego za złe.

24.07.2009

Efekty ostatniego polowania


IMG_2744
Originally uploaded by marcin.wisnios

Niestety, większość zdjęć została wykonana przez szybę, przez co straciły na ostrości i jakości.

Żołądź


Żołądź
Originally uploaded by marcin.wisnios

Nigdy nie wiesz kto czai się w lesie... i kto redagował książkę twojego dziecka.

7.07.2009

AT-AT

Przejrzałem na oczy. Po trzydziestu latach, od czasu premiery Gwiezdnych Wojen, zrozumiałem kodyfikację. Nie całą. Teraz jednak pójdzie już gładko.
Całe lata w przekonaniu, że ręka twórców przeniosła na kartki papieru, a później na ekrany, wyobrażenie fantastycznego świata.
Nie była to jednak wizja. Była to kalka.
Dziś, nosząc małą na ręku, odkryłem prawdę.
Odwracam się wraz z jej wzrokiem. Kieruję kroki we wskazanym uśmiechem kierunku.
To ja, robot kroczący - TA-TA.

6.07.2009

Naleśniki w liczbach


Pancakes
Originally uploaded by marcin.wisnios


0.5 kg mąki
1 litr mleka
2 jajka

0 odrzutów
2 godziny smażenia

I najlepsze na koniec... ani jeden nie zjedzony,... do czasu zrobienia zdjęcia ;-)

22.06.2009

Poświęcenie

Tytułem tytułu, Panie O. - zapraszam na wisnios.com

Znajdziesz tam, drogi Przyjacielu, magiczną zakładkę co Blip się zowie.
Nie jest to może jakiś webmistrzowski łał, ale zawsze można komentarz na stronie zostawić.

Docencie, docencie ;-)

11.06.2009

Nowy set zdjęć - Królikarnia


Girl sculpture in front of Królikarnia palace
Originally uploaded by marcin.wisnios

Tylko jedno zdjęcie zapowiadające tym razem, aby znajome blogi nie zazdrościły ilości postów :P

Bezpośredni link do setu: http://www.flickr.com/photos/wisnios/sets/72157619511449635/

Dziewiarskie prząśniczki

Jak widać raz rzucona klątwa nie udaje się zdjąć, mimo usilnych prób przeklętego:


Dziś w szmateksie siedzą przybrudne laleczki
Wybierają z dżinsu wytarte bluzeczki

Załóż swe nylony
Czas się zacząć myć
Wstydem lateks płonie
Ktoś tu zaczął tyć

Poszedł w anilanie młodzieniec z wiciną
W lajkrę się przebierał, żegnając z dziewczyną

Zdejmij mała sztruksy
W skórę czas się wbić
Wełny nie przymierzaj
Masz za grubą rzyć

W aksamitnej bluzce jest dobrze dziewczynie
Jedwabne pończochy wysłała chłopczynie

Załóż suknię z tafty
Tłuszcz jest trudno skryć
Dziś z elany chustka
A z kretonu nic

Inny się w bawełnie podsuwa z ubocza
Jemu swe koronki rozsunie ochocza

Kiedy brzuch jej ujrzał
Prysła czaru nić
Gorset znów nie pomógł
Wstydź się, dziewczę, wstydź!


Specjalne podziękowania dla żony za uświadomienie różnicy pomiędzy kretonem a krepiną oraz za koronki.

1.06.2009

Żona bawi męża

Najpierw dowiaduję się jak żona psy przeganiała - "Spierdalaj kobieto z tym psem!"

...a kiedy po kwadransie nie mogę powstrzymać napadów śmiechu słyszę, że "mam długi wtrysk"

...to przepona z sił opada i pozostaje jedynie stwierdzenie: jak tu nie kochać takiej kobiety :D

Bycza promocja


Bull promotion
Originally uploaded by marcin.wisnios

Polskie Radio


Polskie Radio
Originally uploaded by marcin.wisnios

Sztuczne słoneczniki przed ambasadą Turcji


Artificial sunflowers in front of Turkish embassy
Originally uploaded by marcin.wisnios

Zieleń acera


acer green
Originally uploaded by marcin.wisnios

Od podwórka


Backyard view
Originally uploaded by marcin.wisnios

Po prostu kiosk


Just kiosk
Originally uploaded by marcin.wisnios

W kierunku stacji metra Wierzbno


Towards the Wierzbno metro station
Originally uploaded by marcin.wisnios

25.05.2009

Jest czasem taki spam

...obok którego ciężko przejśc obojętnie.

Temat: If you have a Submariner SS watch, the whole world will belong to you.

Ba! Pewnie, że chciałbym aby świat należał do mnie, i to w rytm "Tomorrow belongs to me".
I kiedy widzę, że od upgradu mojej męskości dzieli mnie tylko jedno kliknięcie...

Upgrade your manhood by getting a Submariner SS watch.
You are one click away

...waham się: "A jednak mnie złowili".
Klikam jednak aby dopełnić post... i trafiam na średniej jakości stronę z podróbkami markowych zegarków.

A miało być tak pięknie.

I dlaczego akurat teraz muszę rekonfigurować filtr antyspamowy w firmie; gdyby nie on, może nigdy nie powstałby ten wpis, nie zatrzymalibyście się aby go przeczytać, nie spędzilibyście tej minuty patrząc na ekran komputera, zdrowsi bylibyście.

2.05.2009

Potyczki kołysankowe

Wszystko zaczęło się od "Zawsze niech będzie słońce", ale w wersji pionierskiej.
"Busje gda budjet Sonce". "Co ty śpiewasz?" - "Pust wsiegda budiet Sonce..."
No tak, czytam Pielewina w tłumaczeniu. Skąd miałem wiedzieć.

Problem pojawił się na etapie piosenek o dzierganiu.
"U prząśniczki siedzą jak anioł dzieweczki [...] Wić się twoja wić..."
"Co ty znowu śpiewasz?!" - "Wić się tobie wić".
Przez Łódź nie jeżdzę. Dziewiarki w rodzinie nie miałem. "Wić się twoja mać!".

Apogeum nastąpiło na poziomie dzierganiny osobistej.
"Mam chusteczkę haftowaną - wszystkie cztery rogi..."
"No, ja dłużej nie wytrzymam!!" - zakrzyknęła żona, pochodząca ewidentnie z uboższej części mokotowa, gdzie haftowano jedynie jeden róg, a chwalono się jedynie ich ilością: "Mam chusteczkę haftowaną, co ma cztery rogi!!"

I znów, dzięki córce, udało się rodzielić kolejny matrix - utulanek.

28.04.2009

Another one bites the dust

Już dziś o godzinie 16:30 na antenie Polsatu (powtórka jutro o 11:00) rarytas dla miłośników gry aktorskiej właściciela bloga "Blogu ducha winny".

Zapraszam.


Galeria

27.04.2009

Srebrny gronostaj

W celu ugruntowania istnienia językowego Rrrrrr.. rrr.rrr..rrrrrr... R.
W świecie zalanym falą ciumkania
Na znak prostestu przeciwko jąćkom, ipkom i glubaskom
Spłodziłem krótki czterowiersz:

Tempo: prestissimo al'dente
Melodia: bliżej ludowo nieokreślona

Mały gronostaj gruby jest
Na jego grzebicie srebrny jeż
Gryzie on kurki, gryzie tak
Aż lecą piórka i pada strach

W celu zwiększenia efektu zaleca się dublowanie zrereręcenia.

Mały grronostaj grruby jest
Na jego grzebiecie srrrebrny jeż
Grrryzie on kurki, grrrryzie tak
Aż lecą piórrka i pada strrrrrrrach.

(Zakończenie w tempie... coś pomiędzy largo a grave)

20.04.2009

Jeżobiegi

Codziennie wieczorem słyszę jak tupią. Dreptają pod blokiem załatwiając swoje jeżosprawy.
Dziś okazało się, że jeden z nich jest albo palaczem albo zagorzałym przeciwnikiem palenia po zmroku.

Stanąłem na balkonie obserwując jeżodrept z jednego końca placu na drugi. Wsunąłem papierosa do ust.
Metaliczny zippodźwięk kliknął w ciszy.

Jeż się zatrzymał. Spojrzał w moim kierunku. Fuknął coś cicho pod nosem. Co? Nie wiem.

Zawstydzony przysiadłem. Pojeżoszusował dalej.

Jeże lubią biegać w ciszy.

19.04.2009

Sun Never Dies


Sun Never Dies
Originally uploaded by marcin.wisnios

Zdjęcie z małżeńskiej koprodukcji TFUrców.

11.04.2009

5.04.2009

Pokażcie mi swoje liście


Show me your leafs
Originally uploaded by marcin.wisnios

Dziś na Mokotowie odbył się coroczny marsz miłośników suszu i kolekcjonerów liści.

Największe okazy prezentowali zbieracze z całej dzielnicy.
Na pobliskiej połaci zieleni, przy zbiegu ul. Domaniewskiej i Abramowskiego, zapaleni hobbyści mogli wysłuchać, przygotowanych specjalnie na tę okazję wykładów. Swoje utwory prezentowała również zaprzyjaźniona grupa seniorów - Wibratton.

Nad porządkiem czuwał dzielny radiowóz marki VW oraz jego nie mniej dzielna załoga.

4.04.2009

It's a kind of magic


IMG_8042
Originally uploaded by marcin.wisnios

Długo nie mogłem się zdecydować czy i które ze zdjęć Soni chciałbym pokazać szerszemu audytorium. Zdjęć jest już grubo ponad tysiąc. Każde (prawie) inne. Tak, wiem. Są całe serie zdjęć, na których tylko my jesteśmy w stanie szybko wskazać różnice - mały grymas, mrugnięcie powieki, lekka linia uśmiechu.

Dla osób z zewnątrz to kelejne dziecko i jego nienormalni ze szczęścia rodzice. Niech tak pozostanie.

Wracając do zdjęcia - myślę, że to właśnie na nie czekałem.

25.03.2009

10.03.2009

Świadectwo

Biada... biada... biada...

Po trzykroć - Biada!

Wy wszyscy, którzy śmiecie pysznić się znajomością ksiąg świętych!
Porzućcie wiarę, albowiem prawda was przerośnie!

Dziś stanęła przede mna.

Nie ma pary oczu - lecz par ziarnistych krocie.
Nie rogów ostrych kształt przeraża - pomiędzy rogami się rozłożyła.
Nie siarki woń poraża zmysły - to raczej pochodna metanu.
Nie pysk włochaty twarz ludzką lękiem wykrzywia - to brunatna jego blikość zmiękcza odwagi zwieracze.

Nie mówcie mi, co to Szatan, Bestia... ni liczbą ich znamion nie straszcie.

Świadectwo wam daję - widziałem Szatana...
opuścił to ciało niewinne...
bo kupka to zła być przecież nie mogła...

9.03.2009

Nie jestem taki zły

Zdarzało mi się pisać częściej. Krótkie uszczypliwe uwagi, komentarze, zasłyszane żarty, anegdoty.
Oblekałem jad w kokon słów i zamieszczałem na Blogu-ducha-winnym. Przeszłość.

Dzięki córce mogę być zły naprawdę.

Wcieram w jej delikatną skórę brunatną maść. Z chitynowych pancerzyków chrząszczy. Tych największych. Niezbyt skwapliwie wymieszaną z błoniastymi fragmentami skrzydeł nietoperzy.

Zakładam jej śpiochę, model Dante Nr 9. Wysłaną puchem z owoców dzikiej róży; tym samym, który wrzucany za koszulę, przyprawiał o łzy szczęścia uliczne koleżanki wieku szkolnego.

Śpiewam jej. Ochrypłym głosem wiarusa alkoholika zszywam ciszę z połaci krzyku. Te najsmutniejsze wojenne historie.
O śmierci, niedoli, bólu...

...wtedy zasypia... i słodkim uśmiechem rozpruwa mój tanią czernią podbity płaszcz.

25.02.2009

15.02.2009

Chrupkie spojrzenie


Crisp look
Originally uploaded by marcin.wisnios

Kołysanka-wymyślanka

Kiedy płaczę głośno
Łzy mi z oczu płyną
Nie próbuj mnie, Ojcze
Chować pod pierzyną

Noście mnie na rękach
Noście mnie też w chuście
Tylko mnie na ziemię
Ojcze, nie upuśćcie

Możesz sobie śpiewać
Ojcze, rymy głupie
Ja dziś spanie w łóżku
mam głęboko w dupie

12.02.2009

Pierwszy

Pierwsze opakowanie witaminy K wessane. I pierwszy szczery uśmiech do taty wysłany... niejeden - cała seria.

Czyżby związek przyczynowo-skutkowy?

8.02.2009

Fotomaniak

Fotoman: Dzień dobry.
Ja: Dzień dobry. Chciałbym się dowiedzieć ile będzie kosztowało wykonanie odbitki, w formacie A3, z cyfrowego zdjęcia.
Fotoman: Robimy tylko A4.
Ja: A czy nie wie Pan przypadkiem, gdzie mógłbym zrobić taki format?
Fotoman: Dzisiaj nikt Panu tutaj tego nie przyjmie.
Ja: Rozumiem, ale nie musi być dzisiaj.
Fotoman: Dzisiaj nikt Panu tego nie zrobi w Galerii.
Ja: Rozumiem, ale nie musi być dzisiaj, i nie musi być w Galerii.
Fotoman: To tylko na Jana Pawła, albo na Dzikiej, ale słono Panu za to policzą.
Ja: Wiem, liczę się z tym.

Niektórzy nie chcą słyszeć pytań, które się im zadaje.
Niektórzy słyszą tylko tę część pytania, na którą mają ochotę odpowiedzieć.

7.02.2009

5.02.2009

Morgan z balonami

Dwa wenflony, w prawej i lewej ręce.
Spokojnie, tak ze względów bezpieczeństwa podaje się człowiekowi hel. Kiedy chce polatać.

Morgan Freeman sprawnie wstrzykuje mi zawartość zielonej strzykawki w lewe przedramię, a niebieskiej w prawe.
Już po chwili czuję, że zaczynam tracić stabilność. Przymykam oczy.
Kiedy otwieram je po kilku sekundach jestem już pod sufitem. Poruszam się wyjątkowo sprawnie. Łatwo zmieniam wysokość i kierunek lotu.

Cel był prosty - polatać. Tak przynajmniej pomyślałem, widząc Morgana Freemana z pękiem niebieskich balonów. Umocnił mnie w tym przekonaniu widok znajomego odlatującego po wciągnięciu zawartości dużego okrągłego balonika.
Dlaczego Morgan zdecydował się jednak na podanie dożylne gazu? Nie wiem.
Pamiętam tylko, że chciałem robić zdjęcia. To byłoby coś. Zdjęcia Ziemi z "lotu człowieka".

Po chwili jednak, unosząc się wciąż pod sufitem, powiedziałem: "Morgan, mógłbyś zmoczyć mi ścierkę? Skoro już tutaj jestem wytrę szafki z kurzu..."

I tak upadło kolejne (senne) marzenie człowieka o lataniu.

1.02.2009

Prawo Murphy'ego

Czy Sonia zacznie płakać, kiedy sięgnę po kubek aby zaparzyć sobie kawę?
Nie, zaczeka. Przecież powinienem mieć możliwość spożywania gorących napojów.

Czy Mała zacznie płakać, kiedy włączę czajnik z wodą?
Nie, zaczeka. Przecież jego szum ukoi ją do snu.

Czy Słoninka zacznie płakać, kiedy po zalaniu kawy, wsypaniu doń cukru oraz dolaniu mleka, zacznę cicho mieszać?
Nie, zaczeka. Przecież dzwoneczki uderzeń łyżki o ściany kubka wywołają uśmiech na jej twarzy.

Czy Dziewczyna zacznie płakać? - zastanawiam się, czując wypełniającą nozdrza woń aromatycznego napoju.
Tak. Właśnie teraz.

22.01.2009

Powrót do przeszłości

A gdyby tak mama była lekarzem.
A gdyby tak zaczęły się dopiero lata siedemdziesiąte.
A gdyby tak w zeszycie o wielkiej mocy urzędowej pojawiła się notatka jej autorstwa:

"W związku z zatrważającym stanem wód w kapielisku [...]
Zaleca się przeprowadzanie ścisłej kontroli epidemiologiczno-sanitarnej.
[...] Jest to związane z ilością przebywających na terenie uzdrowiska Wąsaczy i Włochaczy."

(Tu pojawiają sie w wizji dwie roześmiane twarze. Jedna to chyba Wałęsa. Druga - Robert Plant? Moczą się ramię w ramię, zanurzeni po szyję w ciepłej toni rozlewiska.)

Wyniki dzisiejszych spotkań:
Sen - Jawa 1:0

19.01.2009

Błotnik ci się telepie

Kora: [...] jem witaminy.

Demeter: Eee... najważniejsze jest dobre przyswajanie witaminy A. Dlatego trzeba jeść masło. Nie wiem czy opowiadałam ci historię Krysi, jej sąsiadka Zosia ma siostrę - Halinkę, i żona brata jej męża ma córkę... i dziewczyna ślepła.

Kora: I rozumiem, że wyleczyli ją masłem?

Demeter: Nie! ...wyjechali do Francji. Tam udali się do specjalistów. Zbadali ją i stwierdzili, że nie przyswaja witaminy A... i zalecili jej masło.

18.01.2009

Kikucijo

Po trzynastu dniach od narodzin odpadł.
Duma taty.

Misja specjalna zakończona pełnym sukcesem osuszenia.
Dbałem o niego codziennie; wypił pół buteleczki spirytusu.

Dziś nas opuścił. Odnalazłem go po dłuższych poszukiwaniach w nogawce śpioszek.

Kikucijo - kikut pępowiny. Odpadł. Odsłaniając piękny, mały pępek.

16.01.2009

Piekło wg Ojca

O winy nikt nie zapyta. Nikt szydził nie będzie.

W szatni zostawisz wierzchnie poczucie humoru. Odbierzesz przy wyjściu - za trzydzieści lat.

Otworzy się brama malowana w pastelowo-różowe płomienie. Opadnie tłusta linomagiem mgła.

Niewidzialna dłoń popchnie cię do przodu, pomiędzy szpalery łóżeczek. Ciągnąć się będą po horyzont. Dziecięce. Kolorowe.

Dłoń, wyciągnięta gdzieś z boku, poda ci maskę. Maskę kilkutygodniowego zmęczenia. Wytartą dookoła otworów oczu. Po kilku dniach nosił ją będziesz mimowolnie. Wtopioną.

Raz na godzinę, przez kwadrans, zegar co minutę wybijał będzie trzecią w nocy. Minutę później, nim zegar uderzy ponownie, rozlegnie się płacz. Będzie trwał. Będzie twoją ciszą. Będzie twoim zgiełkiem. Przestaniesz słyszeć granicę. Będzie cię usypiał i budził zarazem.

Co kilka rzędów ujrzysz grupy przewijaków. Przy każdym z nich Ojciec.
Przewija. Jegi dłonie, w momencie odłożenia brudnej i sięgnięcia po czystą pieluchę, obmywa ciepły, nieoczekiwany, słomkowy strumyk.
W momencie założenia pieluchy zegar krzykiem "Trzecia!" komunikuje fakt ponownego jej napełnienia.
Twój przewijak już czeka.

Wizje przedstawiane na świętych obrazach to kłamstwo.
To nie smoła to smółka.
To nie siarka to sarepska kupka.

Nie ma też tronu Rogatego Pana.
Jest fotelik Maxi-Cosi, w którym zasiada Twoje dziecko.
W jednej dłoni trzyma, złożoną w pentagram, pieluchę tetrową.
Na drugiej dłoni niedrapka; skrywa pewnikiem raciczkę.

I Mówi. Głos płynie niskim dźwiękiem odbekiwania: "Witaj Ojcze w piekle".


A ty pełen szczęścia, ciągnąc żonę za rękę, mówisz: "Kochanie, czyż nie jest piękna?"

14.01.2009

Kiedy zmęczenie się budzi - budzą się demony

Kiedy kręgosłup wydaje ci się wciśniętym pomiędzy trzewia wyschniętym fragmentem korzenia, a słony potok łez Twego dziecka wysycha na przedramieniu, pojawia się myśl. Małe pragnienie. Skromna zachcianka. Chwila dla siebie. Może film sobie obejrzę. Otwieram program. Wybieram najbliższą, zakreśloną hitowoczerwonym kolorem pozycję. Obyczajowy - nie lubie, ale 'chwila dla siebie' pojawia się znienacka i równie szybko znika - z pierwszym łkaniem(?) koguta... nie warto zwlekać. Jeszcze tylko 'opis'.
"Jenny Moran jest wzorową żoną i matką trojga dzieci. Pracuje jako onanistka w jednym z kościołów".
Za późno - projekcja stracona.

13.01.2009

Moja

Już od kilku dni, planując wizytę w dziale Rejestracji Noworodków USC, odczuwałem narastający niepokój. Coś posępnie szeptało - "Na pewno się nie uda".

Mia... Moja... Nasza...
W pierwszej chwili wszyscy znają tylko jedną - Farrow... co, nie ukrywam, jest miłą konotacją. Nananana... Diabelska kołysanka. Jeszcze kilka krótkich nocy i nikt nie będzie musiał nasączać naszego jedzenia środkami odurzającymi.
Po chwili poszukiwań - popularne australijskie imię żeńskie.
Dla mnie - po prostu Moja.

Ad rem.

Pani Podinspektor: Jakie imiona wybrali państwo dla córki?
M: Sonia, Mia.
PP: Ke?
PP2: Eee?
M: Żona dzwoniła do Arcykapłanki Najjaśniejszego Ognia Decyzyjności Cywilnej, Wielkiej Pani Kierownik, która czerpiąc z ruczaju swej bezdennej dobroci wyraziła zgodę...
PP: A do której, jeśli można wiedzieć? Mamy dwie.
M: .. (dwie.. krótkie chwile na otrząśnięcie się z szoku obcowania z redundancją na tym szczeblu władzy)
M: To ja może wykonam telefon...

(A. nie pamięta czy miesiąc temu wybierała wewn. 81 czy 83.)

PP (wykazując się niesamowitym opanowaniem i gotowością niesienia pomocy potrzebującym petentom): To ja może pójdę do Pani Kierownik.

Czas: Tyk, tyk, tyk...
(To było jedno z najdłuższych To-ja-może-pójść w moim życiu.)

PP: Kierowniczka podpisze.


Tak oto, córeczko moja, pierwszy (acz nie ostatni) raz w Twoim życiu, losem Twym pokierowała mityczna Urzędniczka, a dokładniej jej Demeter - Pani Kierowniczka.

5.01.2009

Sonia Mia

Nie można próbować opisywać nieopisywalnego... to co czuję wie tylko kura po działce czystej heroiny, biegnąca w nieznane w poszukiwaniu utraconej głowy...

...po chwili namysłu stwierdzam - mam głowę, kura nigdy nie zobaczy czystego piękna, jestem bardzo szczęśliwy.