22.01.2009

Powrót do przeszłości

A gdyby tak mama była lekarzem.
A gdyby tak zaczęły się dopiero lata siedemdziesiąte.
A gdyby tak w zeszycie o wielkiej mocy urzędowej pojawiła się notatka jej autorstwa:

"W związku z zatrważającym stanem wód w kapielisku [...]
Zaleca się przeprowadzanie ścisłej kontroli epidemiologiczno-sanitarnej.
[...] Jest to związane z ilością przebywających na terenie uzdrowiska Wąsaczy i Włochaczy."

(Tu pojawiają sie w wizji dwie roześmiane twarze. Jedna to chyba Wałęsa. Druga - Robert Plant? Moczą się ramię w ramię, zanurzeni po szyję w ciepłej toni rozlewiska.)

Wyniki dzisiejszych spotkań:
Sen - Jawa 1:0

19.01.2009

Błotnik ci się telepie

Kora: [...] jem witaminy.

Demeter: Eee... najważniejsze jest dobre przyswajanie witaminy A. Dlatego trzeba jeść masło. Nie wiem czy opowiadałam ci historię Krysi, jej sąsiadka Zosia ma siostrę - Halinkę, i żona brata jej męża ma córkę... i dziewczyna ślepła.

Kora: I rozumiem, że wyleczyli ją masłem?

Demeter: Nie! ...wyjechali do Francji. Tam udali się do specjalistów. Zbadali ją i stwierdzili, że nie przyswaja witaminy A... i zalecili jej masło.

18.01.2009

Kikucijo

Po trzynastu dniach od narodzin odpadł.
Duma taty.

Misja specjalna zakończona pełnym sukcesem osuszenia.
Dbałem o niego codziennie; wypił pół buteleczki spirytusu.

Dziś nas opuścił. Odnalazłem go po dłuższych poszukiwaniach w nogawce śpioszek.

Kikucijo - kikut pępowiny. Odpadł. Odsłaniając piękny, mały pępek.

16.01.2009

Piekło wg Ojca

O winy nikt nie zapyta. Nikt szydził nie będzie.

W szatni zostawisz wierzchnie poczucie humoru. Odbierzesz przy wyjściu - za trzydzieści lat.

Otworzy się brama malowana w pastelowo-różowe płomienie. Opadnie tłusta linomagiem mgła.

Niewidzialna dłoń popchnie cię do przodu, pomiędzy szpalery łóżeczek. Ciągnąć się będą po horyzont. Dziecięce. Kolorowe.

Dłoń, wyciągnięta gdzieś z boku, poda ci maskę. Maskę kilkutygodniowego zmęczenia. Wytartą dookoła otworów oczu. Po kilku dniach nosił ją będziesz mimowolnie. Wtopioną.

Raz na godzinę, przez kwadrans, zegar co minutę wybijał będzie trzecią w nocy. Minutę później, nim zegar uderzy ponownie, rozlegnie się płacz. Będzie trwał. Będzie twoją ciszą. Będzie twoim zgiełkiem. Przestaniesz słyszeć granicę. Będzie cię usypiał i budził zarazem.

Co kilka rzędów ujrzysz grupy przewijaków. Przy każdym z nich Ojciec.
Przewija. Jegi dłonie, w momencie odłożenia brudnej i sięgnięcia po czystą pieluchę, obmywa ciepły, nieoczekiwany, słomkowy strumyk.
W momencie założenia pieluchy zegar krzykiem "Trzecia!" komunikuje fakt ponownego jej napełnienia.
Twój przewijak już czeka.

Wizje przedstawiane na świętych obrazach to kłamstwo.
To nie smoła to smółka.
To nie siarka to sarepska kupka.

Nie ma też tronu Rogatego Pana.
Jest fotelik Maxi-Cosi, w którym zasiada Twoje dziecko.
W jednej dłoni trzyma, złożoną w pentagram, pieluchę tetrową.
Na drugiej dłoni niedrapka; skrywa pewnikiem raciczkę.

I Mówi. Głos płynie niskim dźwiękiem odbekiwania: "Witaj Ojcze w piekle".


A ty pełen szczęścia, ciągnąc żonę za rękę, mówisz: "Kochanie, czyż nie jest piękna?"

14.01.2009

Kiedy zmęczenie się budzi - budzą się demony

Kiedy kręgosłup wydaje ci się wciśniętym pomiędzy trzewia wyschniętym fragmentem korzenia, a słony potok łez Twego dziecka wysycha na przedramieniu, pojawia się myśl. Małe pragnienie. Skromna zachcianka. Chwila dla siebie. Może film sobie obejrzę. Otwieram program. Wybieram najbliższą, zakreśloną hitowoczerwonym kolorem pozycję. Obyczajowy - nie lubie, ale 'chwila dla siebie' pojawia się znienacka i równie szybko znika - z pierwszym łkaniem(?) koguta... nie warto zwlekać. Jeszcze tylko 'opis'.
"Jenny Moran jest wzorową żoną i matką trojga dzieci. Pracuje jako onanistka w jednym z kościołów".
Za późno - projekcja stracona.

13.01.2009

Moja

Już od kilku dni, planując wizytę w dziale Rejestracji Noworodków USC, odczuwałem narastający niepokój. Coś posępnie szeptało - "Na pewno się nie uda".

Mia... Moja... Nasza...
W pierwszej chwili wszyscy znają tylko jedną - Farrow... co, nie ukrywam, jest miłą konotacją. Nananana... Diabelska kołysanka. Jeszcze kilka krótkich nocy i nikt nie będzie musiał nasączać naszego jedzenia środkami odurzającymi.
Po chwili poszukiwań - popularne australijskie imię żeńskie.
Dla mnie - po prostu Moja.

Ad rem.

Pani Podinspektor: Jakie imiona wybrali państwo dla córki?
M: Sonia, Mia.
PP: Ke?
PP2: Eee?
M: Żona dzwoniła do Arcykapłanki Najjaśniejszego Ognia Decyzyjności Cywilnej, Wielkiej Pani Kierownik, która czerpiąc z ruczaju swej bezdennej dobroci wyraziła zgodę...
PP: A do której, jeśli można wiedzieć? Mamy dwie.
M: .. (dwie.. krótkie chwile na otrząśnięcie się z szoku obcowania z redundancją na tym szczeblu władzy)
M: To ja może wykonam telefon...

(A. nie pamięta czy miesiąc temu wybierała wewn. 81 czy 83.)

PP (wykazując się niesamowitym opanowaniem i gotowością niesienia pomocy potrzebującym petentom): To ja może pójdę do Pani Kierownik.

Czas: Tyk, tyk, tyk...
(To było jedno z najdłuższych To-ja-może-pójść w moim życiu.)

PP: Kierowniczka podpisze.


Tak oto, córeczko moja, pierwszy (acz nie ostatni) raz w Twoim życiu, losem Twym pokierowała mityczna Urzędniczka, a dokładniej jej Demeter - Pani Kierowniczka.

5.01.2009

Sonia Mia

Nie można próbować opisywać nieopisywalnego... to co czuję wie tylko kura po działce czystej heroiny, biegnąca w nieznane w poszukiwaniu utraconej głowy...

...po chwili namysłu stwierdzam - mam głowę, kura nigdy nie zobaczy czystego piękna, jestem bardzo szczęśliwy.