18.11.2007

Tap Ducks

Zaczne od cytatu z żony. "Tak to bywa z zastępczymi składami na blok wschodni". Niestety, przez duże Ni.
To nie są ci Tap Dogs, których widziałem na video. To nie są te wygłodniałe od tańca psy, które prowadzi Dein Perry.
Może wszystkie potrafiły warczeć, gryźć... może dwa z nich. Doskonale opanowali natomiast olewanie. W dosłownym tego słowa znaczeniu. Tak, siódmy rząd był lepszym wyborem. Ludzi, w pierwszych rzędach, od całkowitego zalania uratowały kokony z folii. Niektóre panie wyglądały na zadowolone. Ja, straciłem kilkaset złotych za pokaz wytrysków... testosteronu.

Czy naprawdę istniejemy w świadomości innych nacji jako naród przygłuchy, niedowidzący i pozbawiony gustu?

Główną lekcją jaką zaliczyła owa brygada, była lekcja Stamp & Stomp. Opanowali ją do perfekcji. Kto głośniej uderzy - wygra bilet powrotny do Australi.

Idąc tam myślałem, że po wyjściu z sali kongresowej rozpłaczę się i powiem do żony: "Sprzedaj moje buty do stepu, to nie ma sensu". Nie stało się tak.
Dzieci były szczęśliwe. Panie pod pięćdziesiątkę piszczały, widząć wdzięczącego sie Chipa na emeryturze. Bardzo mi przykro, że jest mi daleko do szczęścia, o pisku nie wspominając.

Dobrze, że są jeszcze tancerze, których nigdy nie doścignę.

...bo lepiej jest gonić pięknego króliczka, niż złapać cerowanego zająca.

15.11.2007

Powiedz mi, że... montuję bosko



Poprawiłem jakość zamieszczonego filmu.

13.11.2007

&@*#%

To ja mało palców sobie nie powykręcałem, starając się szybko zarezerwować ostatnie miejsca w siódmym rzędzie. A oni, teraz, pół czwartego rzędu otwierają na rezerwację. Krew mnie zaleje!
Mam nadzieję, że podczas numeru z wodą użyją wyjątkowo brudnej i cuchnącej mazi... niech mam choć cień satysfakcji z zajmowanego miejsca, gdy wyfiołkowanych dam futra spłyną szlamem.

7.11.2007

30 minut

Warszawa da się zapchać. To mój nowy rekord. Jeden przystanek autobusowy. Wola-Ratusz do kina Femina. Trzydzieści minut z zegarkiem w ręku. Można zjeść, zdrzemnąć się, obejrzeć kreskówkę, pójść na spacer, wyznać grzechy (nie polecam, kierowca może być surowy i zabraknie czasu na pokutę), przeczytać gazetę, uprawiać seks, złożyć małą formę origami, wziąć kąpiel, nawrócić się (łatwowiercy nawet dwa razy), odbyć ciekawą dyskusję, poznać interesującego człowieka, rozciągnąć się, potańczyć, przejechać całą trasę metra, kupić kurę, oskubać kurę, zagotować wodę, posolić wodę, zmarnować sobie życie... Niestety. Czas na losowanie. W puli jest tylko jedna kula, z numerem 30. Musisz zagrać.

Przegrałem trzydzieści minut wolności.

6.11.2007

YEEAAAH!

Kupiłem właśnie bilety na występ Tap Dogs w Kongresowej.
Nie uwierzyłbym, jeszcze dwa lata temu, że tyle szczęścia może dać mi możliwość obejrzenia sześciu stepujących facetów z Australii.

Widziałem, do tej pory, wyłącznie video z jednego z występów. Fakt, że zobaczę ich na żywo... bezcenny. Za resztę zapłaciłem kartą...

Kto by pomyślał, że zamiłowanie do metalu może tak ewaluować; od długich włosów... po blachy na butach.

1.11.2007

Demo 2MORELESS na YouTube



Poprawiłem jakość zamieszczonego filmu.