13.11.2009

Vader has left the building

Po 42 dniach, chwilach zwątpienia i łez, w nocnej ciszy mieszkania, pomiędzy kojcem a łóżkiem, o godzinie 22:22 - pokonałem Vadera... ekhm... Wadera... ekhm... a dokładniej jego aerobową (aerobiczną?) szóstkę.

W końcu mogę sobie ustawić jakiś ludzki status na google talku.

Koniec odliczania.

Freeeeeedom!!

1 komentarz:

Magdalena pisze...

Gratulacje! My mamy dzien 9... Jeszcze dluuuuuuuuuga droga przed nami,