19.07.2008

Mroku dwie twarze

Nie wystarczy użyć czerni aby pokazać mrok.

Przeczytałem dziś Black Hole Charles'a Burns'a. Kreska zbyt "cienka" aby obronić literacki przekaz. Przekaz naiwny. Franca wynaturzająca ciała nastolatków. Na tle choroby - walka o uczucia.

Życie codzienne jako narkotyczno-alkoholowa marmolada, z której nie byłem w stanie wygrzebać ani piękna ani odrazy. Komiks na tyle ciekawy na ile może być ciekawe oglądanie grupy nastolatków pod blokiem.

Oglądanie dzień po dniu. Oglądanie przez rok. Oglądanie jak bardzo wypryski na twarzy są w stanie odizolować jednostkę. Odsunąć jego od tej najbardziej wypomadowanej na osiedlu. Odsunąć ją od tego z najgrubszym... łańcuchem.

Zmiany fizjonomii jeżeli miały przerażać - bawią, jeśli miały pachnieć perwersją - wywołują uśmiech politowania.

Czerń zbyt różowa.


Sztuczność człowieka potrafi oślepić jeżeli zestawi się ją z życiem robota.

Wczorajszy seans WALL-E.
Nie, nie zamierzam zamienić tego bloga w notatnik recenzenta.
Kilka luźnych uwag.

Rasa ludzka przedstawiona jako wypaczona przez rozwój technologiczny masa. Masa niezdolna do poruszania się o własnych siłach. Zbiorowisko pozbawione świadomości otaczającego je świata. Mięśnie ustępujące na rzecz tłuszczu. Reklama wypierająca sztukę. Ekran zastępujący twarz drugiego człowieka.
Bajka? Może. Wzruszająca? Owszem. Postawiony przed wyborem spędzenia czasu z wytworem błyskotliwości Pixaru oraz dręczącym mnie krówkowatością ciągnięcia Otworem, wybieram... and the winner is... WALL-E.

Jedna z wisienek na torcie - zakończenie ładowania baterii Walle'go sygnalizowane dźwiękiem startowym komputerów Mac. Ukłon twórców w stronę producenta wykorzystywanego sprzętu/oprogramowania? Popieram ;-)

...i jeszcze jedna wisienka, którą zbyt łatwo przeoczyć, kiedy pani sprzątająca dyszy z miotełką nad ostatnimi widzami opuszczającymi salę. Zakończenie filmu jako kalejdoskop epok w sztuce i technologii. Od hieroglifów, przez impresjonizm, postimpresjonizm... po gry komputerowe.

Brak komentarzy: