19.07.2006

Kto lansu dołki kopie ten sam w nie wpada

Jak nie kochać obiektywu? Kiedy czujesz, że to uczucie odwzajemnione.
Jedno jego mrugnięcie migawki - jakby patrzyły tysiące.

Tu uniesienie, tu smutek, tu ostre i czyste spojrzenie...
"Prosze, zapraszam... ooo, jeszcze tak zrobię reką... a teraz znów. Zatrzymać sekundę dłużej? Proszę bardzo. A teraz się tak ruszę, skłonię, obrócę... ciało tańczy... a to Pan już widział?"

[...]

"Zaraz, zaraz... jak to było?
Na cztery czy na pięć?
Uuups - krok nie w tę stronę.
[Może nikt nie zauważy potknięcia.]
Spóźniłem się? To ta podłoga!"

Jak zrównoważyć czystość ruchu i śmiałość spojrzenia?
Jak kusić wzrok ludzki i nie karmić go równocześnie własnymi potknięciami?
Jak tworzyć by swoboda stała się kreacją?

Pracuj, pracuj, pracuj...

Brak komentarzy: