2.04.2007

Uuit... uuit...

Dziwne to miasto. Mija godzina osiemnasta. Leżę na łóżku w poobiednim dwuminutowym letargu. Czternaste piętro. W dole Świętokrzyska krzyczy z zatwardzenia. I ona... przechadza się gdzieś dookoła bloku, na elastycznej czerwonej smyczy.
Podskakuje. Nie wiem nawet kto ją wyprowadził. Musi jednak mieszkać w moim bloku. Uuit... uuit... cisza... znów się przyssała mocniej do chodnika. (Rano slalom pomiędzy wyrwami płytami, w drodze do pracy.) Ciekawe czym ją karmią... tak raźno skacze. Pijawka w centrum Warszawy.

Brak komentarzy: