16.10.2007

Open Casa

Właśnie znaleźliśmy w hotelu otwartą sieć WiFi. Eh, niepotrzebnie wydałem wczoraj siedem funtów. Jednak coś za coś. Wczoraj siedziałem przy biurku. Teraz, na krzesełku pół metra od drzwi wejściowych, z laptopem na kolanach. Gdyby ktoś wszedł - wyglądam jak człowiek panicznie obawiający się zamknięcia. Człowiek, którego spokój może zburzyć nawet brak drzwi wyjściowych w polu widzenia. Wolność kosztuje... ból pleców.

Brak komentarzy: