17.10.2007

Slow Army

Z cyklu opowieści z wysp.

Hotel, w którym się zatrzymałem, znajduje się niedaleko koszarów i poligonu. W drodze do ośrodka szkoleniowego mijam kilkanaście znaków drogowych informujących o tym fakcie.

Armia brytyjska jest albo bardzo wolna, albo tak pewna swej skuteczności, że nigdzie się nie spieszy. Moje twierdzenie potwierdzają szczególnie dwa znaki.

Slow moving vehicles, z wizerunkiem czołgu. Muszą to być albo wyjątkowo szybko rozpędzające się maszyny, które z lęku przed osiąganymi prędkościami wolą jechać wolno, albo ich załoga została przeszkolona w tym samym ośrodku co imiennicy kolejnego znaku - Slow troops crossing. Fakt, gdzie mają się śpieszyć? Czołgi i tak jeszcze nie dojechały.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Oni muszą jeździć wolno.
Istnieje niebezpieczeństwo, że jak taki angielski czołg się zbytnio rozpędzi, to wpadnie do morza.

Anonimowy pisze...

Aktualnie produkowane lekkie czołgi osiągają grubo powyżej 100 km/h. A prawie do samej setki potrafią celnie w ruchu strzelać. Ach te cudowne komputery.

Anonimowy pisze...

Zgadza się.
Komputer zajęty celowaniem, czołgiści uważają, żeby nie wpaść do Kanału Angielskiego.

B-)